Po odejściu Ljubomira Travicy, nowym trenerem Pasiaków
został dotychczasowy drugi trener, czyli Andrzej Kowal. Większość kibiców, w
tym ja (przyznaję się bez bicia) była sceptycznie nastawiona na tą decyzję.
Początki były trudne, dużo krytyki (czasami nawet do dzisiaj słyszy się
negatywne opinie co do jego osoby), ale koniec końców skończyło się dobrze,
bardzo dobrze. Ale od początku.
Nie wiem, dlaczego byłam do niego negatywnie nastawiona.
Chociaż biorąc pod uwagę, że jak na trenera jest dość młody, do tego jest
Polakiem i bez większego doświadczenia – był to prosty powód do krytykowania
każdej źle podjętej przez niego decyzji. Początek był bardzo trudny. Wiadomo,
Resovia zawsze wolno odpala, nie jest to żadna sensacja, a już po kilku meczach
pojawiły się głosy, że powinien zostać zwolniony. Nie będę tego komentować, bo
tak mówią tylko „pseudokibice”, których jedyną przyjemnością jest krytykowanie
wszystkich za wszystko. W takich momentach potrzebna jest cierpliwość, której
na całe szczęście nie zabrakło ani trenerowi, ani chłopakom, ani działaczom
Resovii z panem Adamem Góralem na czele.
Czas upływał, a Resovia grała coraz lepiej. Chyba
kulminacyjnym momentem były mecze z Dynamem Moskwa w finale Pucharu CEV.
Chociaż przegrane, dały wielkiego kopa i ogromny zastrzyk pewności siebie
naszym chłopakom. Potem nie dali się pokonać ani Zaksie w półfinale, ani Skrze
w finale. Po 37 latach w końcu mogliśmy stanąć na najwyższym stopniu podium. I
co mógł zrobić w takiej chwili nasz trener? Mógł tylko śmiać się w twarz, tym,
którzy w niego nie wierzyli. Pokazał, że wie, co robi i że bardzo dobrze zna
się na swoim fachu.
„No okej, tytuł już ma. Kolejny sezon – na pewno się nie
obroni. Bo przecież gdyby nie Dżordż, Resovia nigdy nie zdobyłaby złota, a Kowal
miał w tym niewielki udział. Jedyne co miał, to szczęście, że Grozer odpalił w
decydującym momencie. Teraz bez niego, Resovia nie ma szans”. Oto „argumenty”
największych hejterów Resovii oraz wcześniej wspomnianych pseudokibiców.
Ten sezon nie zaczął się dobrze, w ogóle do play-offów
Resovia grała lekko mówiąc chimerycznie, falami, zresztą wszyscy wiedzą jak
było. Pozornie szeroki skład, dwóch świetnych atakujących, brak stabilnej
szóstki, długie poszukiwanie pierwszego składu = kolejne powody do krytyki.
Czasem sama się wkurzałam, że Kowal nie jest konsekwentny – po jednym świetnym
meczu któregoś zawodnika, od razu stawia go w pierwszej szóstce na następne
spotkania. Chociaż w przeciwieństwie do pierwszego roku jego pracy, w tym postanowiłam
mu zaufać. Wiedziałam, że jest mu ciężko, bo potwierdzić mistrzostwo nie jest
łatwo, a wiadomo, że w przypadku porażki, główna krytyka spada na trenera.
Jednak i on, i cała drużyna pokazali klasę w końcówce sezonu. I tu, trzeba
podkreślić to, że po raz kolejny umiał świetnie przygotować zespół na
najważniejsze mecze sezonu. Szkoda, że uciekł Puchar Polski, chociaż już w nim
jakieś symptomy dobrej gry się pojawiały (tak naprawdę kilka piłek i mógł być
tie-break i może byśmy mieli również puchar, a może sam puchar, więc nie ma co
roztrząsać). O Lidze Mistrzów chyba nie będę wspominać, bo widzieliśmy co się
działo, już nie chodzi o formę, ale po prostu o psychikę, w rewanżu z Maceratą
chyba już na starcie się poddali. Najważniejsze jest to, że w końcówce sezonu
wykrystalizowała się pierwsza szóstka, a każdy znał swoje miejsce w tym
zespole. No i znowu byliśmy najlepsi :D
Symboliczny obrazek pojawił się podczas ceremonii wręczenia
złotego medalu w Kędzierzynie-Koźlu. Sami komentatorzy podkreślali, że w tamtym
roku, nasz trener stał „wryty”, nie dowierzał w to, co się stało, a w tym, w
pełni konsumował swój sukces. Był wyluzowany, nie krył radości. Nie da się
ukryć, dokonał czegoś wielkiego – obrona tytułu po tak ciężkiej drodze w czasie
całego sezonu to jest COŚ.
Co mogę o nim więcej powiedzieć z własnej obserwacji? Na
pewno to, że bardzo mi się podoba na czasach. Rzadko się unosi, chyba tylko
wtedy, kiedy naprawdę ma do tego powód (a chłopcy już kilka razy dali mu ten
powód, przez co mogliśmy zobaczyć Andrzeja w wersji hard :P). Zawsze ma
konkretne uwagi do zawodników, a jeśli nie idzie najlepiej, umie też uspokoić
chłopaków. Czasem go ponosi podczas samych meczów, zwłaszcza z powodu błędów
sędziowskich, ale trener nie może być obojętny na pomyłki arbitrów. Czasami
trzeba okazać emocje, pokazać, że się tym żyje, a nie trzyma wszystko w środku.
Chociaż nieraz właśnie należy się tak zachować, żeby nie dać zawodnikom odczuć
swojego zdenerwowania ich postawą na boisku. I to chyba nasz trener robi
dobrze. Nie wiem, czy tak jest naprawdę, bo nie jestem w środku zespołu, ale z
boku to naprawdę dobrze wygląda, biorąc pod uwagę, że jest kilku trenerów
furiatów i dość łatwo takich odróżnić :). No nasz furiatem na pewno nie jest
;). Jego wypowiedzi przed kamerą też mi się podobają. Spokojny, nie daje się
ponieść emocjom, zawsze patrzy naprzód i trochę hamuje huraoptymizm kibiców.
Wiadomo, czasami pojawiają się takie wypowiedzi o niczym, zwłaszcza przed
meczami, jak i po wielkiej wygranej. No chyba wiecie o co chodzi. To wkurza,
ale to normalne, że nie można z góry zakładać, że się wygra, albo np. po
zwycięstwie, że już się jest najlepszym. Jednak Andrzeja słucha się bardzo
przyjemnie i to najważniejsze :)
Niech inni mówią, co chcą, ale Andrzej Kowal jest bardzo
dobrym trenerem, co chyba już potwierdził. Bez wątpienia to jeden z najlepszych
polskich trenerów, których tak naprawdę jeszcze wielu nie mamy. W ciągu dwóch
lat prowadzenia Resovii zdobył dwa Mistrzostwa Polski, 2. Miejsce w Pucharze
CEV, do tego pod jego wodzą graliśmy w finale Pucharu Polski oraz, po dwóch
latach przerwy, w Lidze Mistrzów. Jak na debiut, wynik powalający. No cóż,
chyba czekamy na więcej, nie? :)
PS. Ostatnio pojawiła się świetna wiadomość – Andrzej
zostaje z nami jeszcze na dwa lata. To tym bardziej cieszy, zwłaszcza po
przeczytaniu zdecydowanej wypowiedzi naszego trenera, jakoby za rok miał zrobić
sobie przerwę. Ej no, nie może nam tego zrobić! Trzeba iść za ciosem, co
niejeden trener powtarza. Trenerze, to nie czas na przerwę! Chyba się ze mną zgodzicie, co? :)
Heh faktycznie na początku było ciężko, było wiele krytyki, ale myślę, że też może przez to skończyło się jak się skończyło ;D
OdpowiedzUsuńMyślę, że dało to trochę takiego kopa żeby udowodnić wszystkim jak bardzo się mylą tak szybko oceniając.
Super, że jednak zostaje. Oby jeszcze wiele takich sukcesów było. I może LM w tym...