piątek, 11 kwietnia 2014

Jesteśmy dalej w grze!!!!

Resovia dokonała rzeczy niemożliwej. W trzecim meczu półfinałowym z Zaksą Kędzierzyn-Koźle ze stanu 0:2 wyciągnęli na 3:2 i tym samym przedłużyli rywalizację i zachowali szansę na awans do finału.

Cóż to był za mecz!!! Zaczęliśmy z Tichym, Konarem, Piterem, Perłą, Peterem, Paulem i Igłą. Pierwszy set – zdecydowanie dla Zaksy. Resovia popełniała dużo błędów, miała problemy w przyjęciu, stąd wynik 16:25. W drugim gra była zdecydowanie bardziej wyrównana i co ciekawe, Resovia prowadziła w końcówce, ale to Zaksa miała piłki setowe. Konkretnie 3. Wydawało się, że jest już koniec przy 24:25, ale uratował nas challenge. Przy kolejnym ataku Konara Andrzej Kowal ponownie wziął challenge i miał rację, ale popełnił błąd, gdyż poprosił o sprawdzenie dotknięcia siatki a nie bloku, który był, a którego sędziowie nie musieli uwzględniać przy sprawdzaniu dotknięcia taśmy. 0:2… Resovia jest na dnie, nie ma już nic do stracenia. Trzecią partię przepłakałam, bo wiedziałam, że to koniec, naprawdę… 8:11, Zaksa nas miażdży i nagle zwrot. Jakimś cudem udało się wygrać. No ok, trzecią partię wygrali, chwała im za to, ale czy uda się zdziałać coś więcej… Zaksa w czwartej partii wzięła się do roboty, choć Sovia zaliczyła całkiem dobry początek i prowadziła 8:5. Gospodarze kontrolowali wynik do stanu 16:12, potem było również 19:16 dla miejscowych i znowu nastąpił zwrot. Niesamowita końcówka Mistrzów Polski i mamy tie-break!!! Pierwsza myśl przed tą partią? Dość pięknych porażek!!! Jak to powiedział Fabio przed meczem, będzie można sobie wtedy tylko strzelić w łeb. Jednak w przeciwieństwie do spotkań w Rzeszowie, tutaj Resovia nie dała odskoczyć Zaksie, a wręcz sama cały czas prowadziła. Najpiękniejsza akcja meczu przy 7:6, genialne obrony z jednej i drugiej strony, wydawało się, że Zaksa skończy z lewego, a tu nagle Igła wyrósł w obronie, fantastycznym refleksem wykazał się Niko, udało się przebić tę piłkę a potem właśnie Niko skończył ją z lewego. Coś pięknego!!! Wtedy nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Zwycięstwo było blisko, ale wiadomo jak to jest w siatkówce, dlatego spokojnie czekałam na koniec meczu (przy czym słowo spokój jest tu raczej nie na miejscu :P), 14:10, aut Witczaka, małe zamieszanko z challengem, ale KONIEC!!! MAMY TO!!!

Nie wierzę i pewnie prędko nie uwierzę (a kolejny mecz już jutro!). Za to kocham Resovię!!! Chociaż takie obrazki w wykonaniu Pasów to rzadkość. Od kiedy ja jestem na co dzień (można tak powiedzieć) z nimi, oglądam wszystkie transmisje, tak nigdy nie wyszli ze stanu 0:2. Dlatego tym większe brawa!!! Klasą samą dla siebie był Dawid, zdobywca 30!!! Punktów. Wziął na siebie ciężar gry i naprawdę nie zawiódł!!! MVP jednak został Piter, który imponował szczególnie w końcówce czwartego i w piątym secie świetną współpracą z Fabianem. Szczególnie zapadł mi w pamięci ten gwóźdź, którego zasadził, i tu mnie zabijcie… nie pamiętam kiedy :O Emocje wzięły górę, ja w tym momencie już nie myślę. Mniej widoczny był tym razem Peter, ale załóżmy, że nie był aż tak potrzebny, gdyż świetnie grał zwłaszcza Konar. A zresztą, może i Peter zagrał słabo w ataku, ale za to kapitalnie spisał się w przyjęciu. Najbardziej eksploatowany, poradził sobie znakomicie - 63% pozytywnego i 38% perfekcyjnego. Kapitalne wejście zaliczył Niko, który kończył najtrudniejsze piłki, genialnie podbił piłkę w tie-breaku, o czym już napisałam, do tego naprawdę fajnie zagrywał tym sowim kąśliwym flocikiem. Nie spalił się i to jest najważniejsze :) Tichy nie rozgrywał źle, wręcz przeciwnie, ale zmiana była potrzebna, głównie ze względu na wynik. Najpierw w pierwszym secie trener wymienił i atakującego i rozgrywającego, a  potem w czwartym z boiska zszedł tylko Tichy. I szczególnie drugie wejście było bardzo dobre. Świetna współpraca z Piterem, śmiałe wrzucanie piłek na środek – takiego Fabiana znamy :)No i na deser nasz mistrz obrony. Cóż on dzisiaj wyczyniał!!! Bronił niesamowicie, do tego naprawdę solidnie przyjmował i oczywiście w swoim stylu dbał o poziom emocji wśród chłopaków, zwłaszcza w najtrudniejszych momentach, gdzie pojawiały się zalążki starej znanej nam Resovii dąsającej się po boisku z miną wyrażającą jedno – „Nie podchodź!”. Znani są raczej z tego, że w takich sytuacjach patrzą po sobie, poddają się bez walki, ale nie dziś!!!

Miłym akcentem meczu byli kibice Resovii ubrani w koszulki z numerem 7. Jak wiemy Alek przebywa we Włoszech, gdzie przechodzi kompleksowe badania i wkrótce przejdzie zabieg. KAPITANIE, TO DLA CIEBIE!!!

Dziękuję im za ten mecz, bo to było coś niesamowitego. Jutro kolejne spotkanie, kolejna wielka batalia… Pamiętajmy, że my dalej jesteśmy w tragicznej sytuacji. Nie wiem co się wydarzy, nie wiem jak ten mecz wpłynie na obie ekipy, ale wiem jedno – bez względu na wszystko, nie zapomnę im tego, co zrobili dzisiaj!!! Wyszli z niesamowitej opresji i to może im tylko dodać skrzydeł! Wszak Zaksa miała już świętować awans do finału… Niewykluczone, że będą świętować jutro, bo siatkówka jest nieobliczalna i jak widzieliśmy przed chwilą po raz kolejny, płata figle. Dzisiaj pokazała nam swoje najpiękniejsze oblicze, za które ją kochamy <3 Resovia pokazała, że potrafi walczyć i może wygrywać bez Alka, ale jutro będzie naprawdę ciężko. Najważniejsze w tym momencie jest jednak to, że my w ogóle mówimy o jutrzejszym meczu. A co się wydarzy? Okaże się już za ok. 17 godzin….


JESTEM DUMNA, ŻE MOGĘ KIBICOWAĆ TAKIEJ DRUŻYNIE!!! NIGDY ICH NIE ZOSTAWIĘ, BEZ WGLĘDU NA TO, CO SIĘ WYDARZY!!! <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz