sobota, 28 grudnia 2013

Alfabet 2013 cz. 2

A oto druga (nieostatnia) część mojego Alfabetu ;) Od I do O. Zapraszam :)

   I-  Igła czy Alek? Który z nich najlepszy w 2013 roku? – Glosujący w ankiecie na blogu oraz na Facebooku w zdecydowanej większości opowiedzieli się za naszym libero. Zresztą, nawet Marek Magiera w swoim felietonie wybrał Igłę najlepszym zawodnikiem tego roku. Fakt faktem, byłoby pewnie inaczej, gdyby reprezentacja Polski osiągnęła coś w tym roku. Oczywiście, było to w formie zabawy, i my też raczej w ten sposób powinniśmy do tego podchodzić, ale obiektywnie patrząc, można by tak stwierdzić. Bardzo dobrze prezentował się zwłaszcza w samych play-offach, gdy świetnie bronił i bardzo pewnie przyjmował. Stąd jest to na pewno dobra decyzja ;)

  J- Jochen profesor w każdym calu – jak inaczej nazwać kogoś, kto jest tak genialnym zawodnikiem. Ten człowiek w najdelikatniejszy możliwy sposób jest w stanie dobić psychicznie rywala oraz jednocześnie zamknąć usta krytykom uważającym, że jest zbyt miękki w ataku. Ale żeby nie było, uderzyć też potrafi! ;) Ja osobiście jestem pod wielkim wrażeniem gry Jochena. Nawet gdy wchodzi z ławki, jak na przykład w ostatnim meczu z Paris Volley, na dzień dobry umie zaserwować coś wykwintnego, jak ta zagrana ze stoickim spokojem no właśnie – kiwka? plasik? W tym momencie nie znajduję nawet właściwego określenia na tę akcję. A takich Jochen w swoim repertuarze ma tysiące. Ale jeszcze słowo o jego ogólnej grze w całym 2013 roku. Pewne jest to, że gdyby nie on, o półfinale, a potem o finale moglibyśmy zapomnieć. Grał wtedy po prostu genialnie. Ten sezon również rozpoczął z wysokiego C. Chociaż gra wymiennie z Konarem, to dał jasny sygnał trenerowi, że jest pewnym punktem drużyny i nawet jeśli nie wychodzi w pierwszym składzie, to może w każdej chwili wejść i grać na bardzo dobrym poziomie.

  K- kontuzje Igły na początku sezonu – pierwszy raz od bardzo bardzo dawna (nie wiem czy przypadkiem w ogóle nie pierwszy raz) Igła od początku uczestniczył w przygotowaniach Asseco Resovii do nowego sezonu. Nie grał w reprezentacji, więc już od sierpnia mógł skupić się na klubie. Wypoczęty, niezmęczony (jak to bywa po przyjeździe z kadry na dwa tygodnie przed rozpoczęciem ligi), więc teoretycznie powinien mieć najłatwiej, biorąc pod uwagę poprzednie lata. Jak na złość, w czasie meczu kontrolnego z Jastrzębskim Węglem, zderzył się z Paulem przy próbie przyjęcia zagrywki. Wyglądało to fatalnie, podejrzewano uraz kręgosłupa. Na szczęście nie było to nic poważnego. Igła szybko wrócił do treningów. Rozpoczęła się PlusLiga i trach – po kilku kolejkach kolejna kontuzja – tym razem coś z kolanem. Przerwa trwała 3 tygodnie. W tym czasie na jego pozycji z konieczności musiał grać Niko oraz młody Mateusz Masłowski. Poradzili sobie całkiem nieźle, ale to nie zmienia faktu, że dawno Igła nie miał tylu kontuzji, ba – ostatnimi czasy grał we wszystkich meczach bez ani jednego poważniejszego urazu. Teraz na szczęście (odpukać) wszystko jest w porządku. Igła prezentuje się coraz lepiej i dzielnie walczy również o miejsce w kadrze.

   L-  Lukas + Fabian= maksymalne przyspieszenie gry  - przyjście Fabiana Drzyzgi do Resovii było spowodowane chęcią przyspieszenia gry i wskoczenia ogólnie na wyższy poziom naszego zespołu. Do tej pory Resovia bazowała na wysokich piłkach do skrzydła, małej ilości wystaw na środek, czyli jednym słowem prostej, aczkolwiek w ich wypadku, bardzo skutecznej grze. Fabian znany był i jest z tego, że lubi bawić się grą. Wystawia do środkowych z 3-4 metra i w ogóle preferuje kombinacyjne, szybkie wystawy, czasem zakrawające o szaleństwo (zwłaszcza w pierwszych meczach i zwłaszcza do Petera). To o Fabianie. Teraz słówko o Lukasie. Wiemy co działo się przez ostatnie dwa lata, nie będę wchodzić w szczegóły. Powiem (a raczej napiszę) krótko – Lukas gra naprawdę o wiele lepiej. Widać, że rywalizacja z Fabianem mu służy. Nie poprzestaje na skrzydłach, również stara się urozmaicać grę. No cóż – takiego go znaliśmy (nie wiem czy wszyscy, szczerze mówiąc to ja go w ogóle nie znałam, ale to szczegół :P) zanim przyszedł do Resovii. Różnie się działo, ale patrzmy tylko na to, co jest teraz. A teraz, przynajmniej ja, widzę znaczną poprawę ;)

  Ł- Łukasza Perłowskiego najlepszy sezon w karierze? – Łukasz, Łukasz, Łukasz… od momentu, w którym zainteresowałam się Resovią, nie rozumiałam co on tutaj robi. Ma już swoje lata, gra najdłużej ze wszystkich w tym zespole, a od kilku ładnych lat był raczej głównym kandydatem do oglądania meczów Sovii z trybun. W tamtym sezonie, a zwłaszcza w końcówce, zaczął na stałe wchodzić do 12 i na końcówki setów, głównie ze względu na swojego genialnego flota. Już się coś zmieniło. Na początku tego sezonu, musiał grać, bo kontuzję miał Kosa. I to jak zaczął grać!? A no tak, że w pewnym momencie, został wybrany przez Ryszarda Boska do 14 na MŚ. Oczywiście taki scenariusz jest mało realny a raczej niemożliwy, ale w tamtym momencie, Łukasz był w takiej formie, że pewnie znalazłby się w kadrze. Potem niestety przytrafiła mu się kontuzja i do końca roku nie pojawił się w składzie. Aż momentami komentatorzy, szczególnie w LM, żałowali, że Perła nie gra. Tak w ogóle to środkowi w nowym sezonie cały czas coś łapią. Najpierw Kosa, potem Piter a ostatnio Perła. I tylko szkoda Wojtka Grzyba, bo teraz chyba on zajmie to niechlubne miejsce obserwatora spotkań Sovii zza band reklamowych.

  M- mała rzeszowska kolonia w Olsztynie – nie byłabym sobą, gdybym chociaż w kilku słowach nie wspomniała o moim rodzimym AZS-ie. A powód jest, gdyż przed nowym sezonem, do ekipy z Warmii i Mazur dołączyli Resoviacy – Maciek Dobrowolski i Rafał Buszek (na wypożyczeniu) oraz grający ładnych parę lat temu u nas Piotr Łuka. Wszyscy trzej stanowią bardzo silny punkt zespołu z Olsztyna. To pokazuje, że nie są byle kim. Po prostu, zwłaszcza dwaj pierwsi, musieli pogodzić się z rolą rezerwowych w Resovii, co nie zaprzecza temu, że są bardzo dobrymi zawodnikami.

   N- nic nie może przecież wiecznie trwać, czyli specjaliści od przełamywania serii – najpierw, a może przede wszystkim Resovia przełamała hegemonię Skry Bełchatów w PlusLidze, a teraz, pewnie mniej znaczącą w przeciągu całego sezonu, jak to zostało ładnie określone „klątwę lidera”. Przez bodajże 6 kolejek, ciągle zmieniał się lider tabeli. Do momentu, gdy Resovia wygrała z Zaksą w meczu rozgrywanym awansem za XI kolejkę. Od tego zwycięstwa, przez kolejne serie meczów, Sovia nie dała się zepchnąć ze szczytu tabeli i tym samym wygrała I rundę spotkań.


   O-  ostatni mecz roku, czyli batalia o wyjście z grupy LM – z przebiegu spotkania ciężko to nazwać batalią, ale tak czy inaczej stawka tego pojedynku była ogromna. Wszak mogliśmy w ogóle nie wyjść z grupy! A to byłaby totalna kompromitacja, zwłaszcza, że przed rozpoczęciem rozgrywek, byliśmy jedynymi głównymi faworytami do pewnego pierwszego miejsca. Potoczyło się inaczej. Nie ma co do tego wracać. Jak to mówi powiedzenie – „co było a nie jest nie pisze się w rejestr”. My możemy sobie zapisać wyjście z grupy i to jest najważniejsze. Ale oczywiście rozgrywki dalej trwają a my mamy coś do udowodnienia ;)

      Tyle na dzisiaj. Na ostatnią część zapraszam we wtorek, czyli w Sylwestra ;D
PS. Przypominam o głosowaniu w ankietach ;)

2 komentarze:

  1. Bardzo fajny blog. Co do posta to na prawdę jak i Jochen, tak i Łukasz Perłowski są w bardzo dobrej dyspozycji. Bardzo fajnym uzupełnieniem dla Lukasa jest Fabian. Fabian gra właśnie tak jak opisałaś szybko, kombinacyjnie i z odrobiną szaleństwa, natomiast Lukas do końca zachowuje zimną głowę.
    Zapraszam na mojego bloga:
    http://siatkowka-to-niesport-to-zycie.blogspot.com/
    PS: Jeśli możesz to informuj mnie o nowych postach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki za miły komentarz :) cieszę się, że się za mną zgadzasz.
    info o nowych postach możesz znaleźć na Facebooku - https://www.facebook.com/SoviaForever
    zawsze dodaję posty dzień po meczu Resovii, czasem nawet tego samego dnia, zależy od humoru i czasu :)
    pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń