Tym razem obyło się bez sensacji. Asseco Resovia Rzeszów pokonała
u siebie Effector Kielce 3:0 i dzięki temu zwycięstwu ponownie wróciła na fotel
lidera.
Mecz z Kielcami, przez ostatnią wpadkę, mimo wszystko
wywołał u mnie trochę więcej emocji. Kluczowa była odpowiedź na pytanie, czy
porażka w Warszawie była zwykłym wypadkiem przy pracy czy początkiem jakiegoś kryzysu.
Na szczęście okazało się, że to pierwsze. Przyznam się jednak, że nie słuchałam
relacji w radiu, co jakiś czas jedynie spoglądałam na wynik meczu, bo nie
chciałam się za bardzo denerwować, a poza tym strasznie źle się czuję i wolałam
spokojniej przeżyć wczorajszy wieczór :D
Zaczęliśmy „mistrzowskim składem”. Najważniejsze, że wrócił
Alek, bez którego naprawdę ciężko już sobie wyobrazić grę Pasów. Kapitan wrócił
i od razu grało się lepiej :) Pierwsza partia zaczęła się od wyrównanej, lecz
nieporywającej walki. Resovia odskoczyła dopiero w okolicach drugiej przerwy
technicznej i potem w pełni kontrolowała sytuację. Drugi set do pewnego momentu
przebiegał podobnie. Z tą różnicą, że przez kilka błędów miejscowych, m.in. nieudaną
kiwkę Lukasa albo nieskończone ataki przez Paula, kielczanie doprowadzili do
remisu – po 19 a potem nawet wyszli na prowadzenie – 22:21. Na szczęście w
końcówce dzięki naszemu kapitanowi udało nam się wygrać do 23. Trzecia partia była
najbardziej wyrównana. Raz jeden, raz drugi zespół odskakiwał na 1-2 pkt. Resovia
ostatecznie wygrała tę odsłonę do 22 i zainkasowała 3 punkty.
MVP meczu został Jochen, który zdobył 17 punktów (z czego 16
samym atakiem). Zagrał fantastycznie, pokazał wielką klasę i kunszt, z jakim
wykonuje swoje ataki. Był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem w szeregach
Resovii. Pozostali zawodnicy również przyczynili się do zwycięstwa. Alek i Kosa
dorzucili po 10 oczek a Paul i Piter po 6. Nad całością dowodził tym razem
Lukas, który chyba dobrze wypełniał swoje zadanie, skoro na boisku ani na
chwilę nie pojawił się Fabian.
Trudno mi coś więcej na ten moment napisać. Jeśli wydarzyło
się coś ciekawego albo chcielibyście coś dopowiedzieć, to zachęcam do
komentowania :)
Już za dwa dni czeka nas kolejny mecz w PlusLidze, tym razem
Mistrzowie Polski wybierają się nad morze, gdzie zagrają z Lotosem Treflem
Gdańsk. A potem? Wielka polsko-polska batalia o Final Four Ligi Mistrzów. Jednak
na razie skupiamy się na tym, co w sobotę. Po tym meczu na pewno będę miała
więcej do powiedzenia (a raczej napisania), niż po spotkaniu z Kielcami.
Pozdrawiam :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz