W ten weekend grały wszystkie reprezentacje, w których
występują Resoviacy. Najważniejszymi spotkaniami dla nas był dwumecz Polska –
USA w Katowicach i Wrocławiu. Udało się naszej drużynie zdobyć 5 punktów, jednak nie bez wysiłku. Zwłaszcza
pierwsze spotkanie to był istny rollercoaster. Zwycięstwo w pierwszym secie,
porażka w drugim, w trzecim blamaż do 13, potem chwilowe odrodzenie w czwartym,
w którym po raz kolejny pojawiały się serie traconych punktów i do tego
końcówka przyprawiająca o zawał serca, meczbole Amerykanów i heroiczne
zwycięstwo Polaków do 28 i w końcu tie-break, świetnie rozpoczęty, jednak znowu
bardzo nerwowy, meczbole dla obu drużyn i zwycięstwo naszych do 16. MVP został
Jakub Jarosz, który po raz kolejny imponował skutecznością, był naszym
najpewniejszym zawodnikiem, a więc nagroda w pełni zasłużona. Dwa punkty
cieszyły, zwłaszcza w obliczu tego, że mogliśmy skończyć bez żadnego oczka,
jednak pojawiła się obawa, że kolejny stracony punkt może sprawić, że szanse na
F6 w Mar del Plata będą nikłe. Nic z tych rzeczy, dalej mieliśmy o co walczyć,
jednak trzy punkty w drugim meczu były obowiązkowe.
Drugi mecz tylko pozornie był mniej nerwowy, wszystko
skumulowało się na końcówkę czwartej partii. Ale od początku. Pierwsza partia
pewnie wygrana, w drugiej znowu przestój, w którym od stanu 16:16 zdobyliśmy 1
punkt i to po zepsutej zagrywce Amerykanów! Trzeci set wygrany w miarę
spokojnie, czwarty to był horror, zwłaszcza wspomniana końcówka. Wszystko szło
pięknie do stanu 24:20 i pójścia Paula Lotmana na zagrywkę. Nasz znajomy w
sumie grał dla nas, bo notorycznie dawał się łapać na blok czy strzelał po
autach, zdobył w dwóch meczach po punkcie, zresztą w pierwszym spotkaniu grał
troszkę ponad jednego seta, w drugim pojawił się dopiero w decydującej partii.
Nie szkodził nam do momentu jego pójścia na zagrywkę. Pomylić się nie chciał i
pomimo dobrych przyjęć, skuteczność w ataku była fatalna, co skrzętnie
wykorzystywali rywale. Ostatnia akcja przy 24:23 była horrorem, nie wyobrażałam
sobie remisu, gry na przewagi i ewentualnego tie-breaka i utraty kolejnego
oczka. Długa wymiana, obrona Igły, przebicie na drugą stronę, atak Andersona,
obrona MVP meczu Zatorskiego, rozegranie do Jarosza i ten po rękach wybija
piłkę na aut. Mamy trzy punkty!!! Jedziemy do Warny walczyć na całego o awans
do F6.
Innym równie ważnym dla nas dwumeczem był dwumecz Brazylia –
Bułgaria, w którym, abyśmy mogli myśleć o awansie i ostatecznych
rozstrzygnięciach w Warnie, konieczne były zwycięstwa za 3 pkt Canarinhos.
Brazylijczycy spisali się na medal. Nie oddali punktu Bułgarom, a to był dla
nas bardzo ważny wynik.
W grupie B bardzo ciekawie działo się w Niemczech, gdzie
nasi zachodni sąsiedzi dwukrotnie prowadzili z Rosjanami 2:0 i dwukrotnie
spotkania kończyły się tie-breakami. Pierwszy wygrali Mistrzowie Olimpijscy z
Londynu, w drugim gospodarze. Świetnie grał Jochen, który w końcu zdobył więcej
niż 5 punktów :) Jestem wredna, ale co tam, do czego innego mnie przyzwyczaił w
ostatnim czasie! ;)
Działo się też w Serbii, gdzie gospodarze mierzyli się z
Włochami. Pierwsze spotkanie zakończyło się tie-breakiem dla Włochów a drugie
zwycięstwem miejscowych 3:1. Nikola wystąpił tylko w pierwszym meczu i zdobył
20 punktów, po raz kolejny potwierdzając wysoką formę w ataku. W drugim
reprezentacja naszego byłego przyjmującego wystąpiła w praktycznie rezerwowym
składzie, bo Włosi po pierwszym spotkaniu byli już pewni awansu do turnieju
finałowego a Serbowie byli pewni, że w nim nie zagrają.
GRUPA A
POLSKA – USA 3:2, 3:1
Zbigniew Bartman – nie pojawił się na boisku
Piotr Nowakowski – 10, 9 pkt
Grzegorz Kosok – 1, 0 pkt
Krzysztof Ignaczak – krótkie zmiany do drugiej linii
Fabian Drzyzga – nie grał
Dawid Konarski – kontuzja
Paul Lotman – 1, 1 pkt
BRAZYLIA
-BUŁGARIA 3:1, 3:1
Nikolaj Penchew – krótka zmiana
ARGENTYNA –
FRANCJA 2:3, 1:3
Rafael Redwitz – 0 pkt
GRUPA B
SERBIA –
WŁOCHY 2:3, 3:1
Nikola Kovacević – 20, 0 pkt
NIEMCY – ROSJA
2:3, 3:2
Jochen Schöps – 16, 17 pkt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz