Obiecałam jakiś czas temu, że wrócę i słowa dotrzymuję :D Jednak tym razem w nowej formie. Inna tematyka, inny wygląd, inne spojrzenie, nie ograniczam się tylko do Resovii, ale jedno pozostaje niezmienne - miłość do siatkówki!
VolleyLOVE Pisanki
Zapraszam!
Resovia okiem kibica
czyli relacje z meczów Asseco Resovii Rzeszów, moje komentarze, opisy zawodników i takie tam :) Miłej lektury :))
piątek, 12 lutego 2016
poniedziałek, 2 czerwca 2014
I to już jest koniec... (na razie)
Jak juz wspomniałam w tym momencie zawieszam bloga :( Było mi bardzo miło dla Was pisać i mam nadzieję, że czytając kolejne posty nie nudziliście się (chociaż czasami można było, jestem tego świadoma :P).
Zastanawiałam się, czy nie kontynuować bloga w wakacje i pisać o reprezentacji, ale i tak od września musiałabym go zawiesić, a przecież wtedy odbędą się od dawna oczekiwane Mistrzostwa Świata w naszym kraju, więc wypadałoby o nich pisać, jednak muszę skupić się na nauce :( Teraz czasami ledwo co znajdowałam czas, pisałam na szybko i wiem, że w przyszłym roku szkolnym będzie jeszcze gorzej, a biorąc pod uwagę, że przede mną matura, muszę z czegoś zrezygnować... ;(
Dziękuję Wam za te już ponad 6000 wyświetleń, za każdego lajka na FB i komentarze. To naprawdę wiele dla mnie znaczy!!! :D
Jeszcze się do Was odezwę.
Obiecuję.
Tymczasem tyle ode mnie..
I do zobaczenia? przeczytania? wkrótce ;)
Paulina
Transfery cz.2 - nowe nabytki
A teraz czas na nowe nabytki, których sporo przybyło :)
Na początek kolejna część wymiany na linii Rzeszów-Olsztyn.
Rok temu właśnie taki kierunek zdecydowali się obrać dwaj zawodnicy Resovii –
Maciek i Rafał. Teraz jest odwrotnie – po roku wraca do nas Rafał a wraz z nim
libero AZS-u, czyli Michał Żurek. Rafał po raz trzeci wchodzi do tej samej
rzeki i mam nadzieję, że w końcu w niej nie utonie, gdyż pamiętamy jego powrót
z wypożyczenia do Farta Kielce. Miało być dobrze, a skończyło się na tym, że
końcówkę sezonu przesiedział na trybunach. Tym razem w obliczu kontuzji Alka i
ponownie posiadaniu 3 zagranicznych przyjmujących, wydaje się, że jego rola
będzie większa, przynajmniej na początku sezonu. A jak przekonaliśmy się choćby
w niedawno zakończonym sezonie (a zwłaszcza ja, mając okazję wielokrotnie
oglądać go na żywo) czy nawet w piątkowym meczu z Brazylią, jest w stanie grać
na naprawdę wysokim poziomie. Trzymam za niego kciuki, bo choć konkurencja
duża, choć decyzja o powrocie wobec takiego składu wicemistrzów Polski wydaje
się zła, to jednak wierzę, że dostanie szansę i pokaże się na przestrzeni
całego sezonu z dobrej strony :)
Czas na Michała Żurka. Oj było sporo skrajnych informacji o
przyszłości Michała w Rzeszowie. Szczerze mówiąc byłam w szoku, gdy się
dowiedziałam, że do nas przychodzi, bo to, przynajmniej na początku,
oznaczałoby, że z Sovią żegna się Igła, a tego chyba bym nie przeżyła. Pamiętam
jak siedząc w Uranii i podziwiając ostatni mecz PlusLigi, między AZS-em Olsztyn
a AZS-em Warszawa, przypadkiem dowiedziałam się, że podobno Michał trafił do
Resovii a Igła z niej odszedł. Zamurowało mnie tak, że nie byłam w stanie do
końca seta oglądać tego pasjonującego pojedynku. Potem, wracając do domu,
szukałam w Internecie jakichś konkretnych informacji, bo tego dnia w ogóle nie
wchodziłam do neta i nic nie wiedziałam. Na szczęście koniec końców okazało
się, że Igła zostaje, ale jednocześnie trafi do nas Michał. No jakby było mało,
że na każdej pozycji jest konkurencja, to jeszcze na libero będzie walka. Tego
jeszcze nie było.. Wszystko dlatego, aby zapobiec sytuacjom, które miały
miejsce w poprzednim sezonie, gdy Igła kilka razy miał kontuzję i na libero
grali Niko i Masło. Do tego Michał ma być naturalnym następcą Igły. Z jego
perspektywy te dwa lata będą naprawdę ciężkie, ale potem, gdy Igła odejdzie
(Boże, nie wierzę, że to piszę…) na pewno na tym zyska on i przede wszystkim
klub.
Czas na kolejny powrót z wypożyczenia. Tym razem po raz
pierwszy w składzie pierwszej drużyny Asseco Resovii Rzeszów zagra Dawid Dryja,
który wcześniej grał m.in. w Politechnice i teraz w Effectorze. Kiedyś
AssecoResoviaTV przeprowadziła kilka rozmów z zawodnikami będącymi w tym
sezonie na wypożyczeniu i pojawiło się pytanie, który z nich ma szansę
najszybciej wskoczyć do pierwszej drużyny. Odpowiedziałam: Dawid Dryja. I nie
pomyliłam się :) (heh, czyli jednak mam jakieś tam pojęcie o siatkówce :D)
Dawid grał naprawdę fajnie w drużynie z Kielc i nie ma co się dziwić, że do nas
wraca. Dobry w ataku, posiadający świetnego flota – czego chcieć więcej? No
może tego, żeby grał dobrze w najważniejszych meczach. Czy wywalczy sobie
miejsce w podstawowym składzie? Biorąc pod uwagę fakt, że mamy tylko 3
środkowych, to szansa jest spora :D
Ostatni transfer, ale za to najbardziej interesujący, czyli
Marko Ivović. Pamiętamy, jak grał przeciwko nam w LM w Paris Volley. Widać, że
pomimo niskiego wzrostu, gra doskonale, zwłaszcza w ataku. Oceniam go tylko na
podstawie tych spotkań, bo innych meczów nie oglądałam, a z reprezentacji
niespecjalnie go kojarzę, choć pewnie jeszcze się w tym sezonie kadrowym na
niego zdążę napatrzeć. Wiem tyle, że jest w stanie zdobywać seriami punkty,
skacze bardzo wysoko, gra szybko (a mam nadzieję, że Resovia znowu podejmie starania,
tym razem udane, w celu przyspieszenia gry), takiego zawodnika nam brakowało.
Pamiętamy jak kosił nas choćby Michał Kubiak w meczach przeciwko JW, Marko
wydaje się podobnym zawodnikiem. Do tego w jego żyłach płynie bałkańska krew,
więc jak będzie mu szło, możemy być pewni, że swoim zachowaniem nie pozwoli
rywalom rozwinąć skrzydeł. Jeszcze będąc przy Marko, muszę przyznać, że byłam
mega sceptycznie nastawiona do tego transferu, głównie dlatego, że w przypadku
powrotu Alka (czego życzę naszemu Kapitanowi z całego serca), będziemy mieli 5
przyjmujących i znowu ktoś będzie cierpiał. Paula ledwo co udało się zatrzymać,
Rafał wraca z wiarą, że będzie mógł grać, no i Niko, na którego Resovia miała
stawiać w przyszłym sezonie. Jednak rozumiem, że Sovia chce się zabezpieczyć,
bo naprawdę nie wiadomo, co będzie z Alkiem. A gdyby (nie daj Bóg), Alek nie
wrócił do formy, wszak doznał bardzo poważnej kontuzji i nie wiemy jak jego
organizm zareaguje, mielibyśmy tylko 3 przyjmujących a to jest naprawdę spore
ryzyko na tym poziomie. Ale jeszcze wracając do Marko, jak już powtarzałam,
takiego zawodnika zawsze nam brakowało i wierzę, że spełni pokładane w nim
nadzieje. A swoją drogą parą Achrem-Ivović moglibyśmy naprawdę wiele zdziałać.
Mam nadzieję, że kiedyś tak zagramy :)
Ten sezon zapowiada się naprawdę ciężko dla niektórych
zawodników i nie wiem, czy nie odbije się na ich formie, zarówno fizycznej, jak
i mentalnej. Wiemy jak zachowuje się zawodnik, który ma pewność, że będzie grał
a jak ten, który za jeden błąd może zapłacić zmianą. Resovia trzeci rok stosuje
taką filozofię prowadzenia zespołu, różnie się to wcześniej sprawdzało, ale
trzeba to zaakceptować i wierzyć, że w końcu przyniesie sukces na wielu
frontach.
Zawodnikom to się na pewno słabo podoba. Peter nie owijał w bawełnę i
zdecydowanie przyznał, że taki system jest zły (no ale jemu już było wolno :P).
W tym sezonie można powiedzieć, że wzmocniliśmy rezerwy, bo na dobrą sprawę
czołowi zawodnicy mieli obowiązujący kontrakt. Nie wiem, czy w przypadku, gdy
Resovia nie zaliczy dobrego sezonu (ptfu ptfu ptfu), nie pożegnamy się z całą
falą zawodników, którym się skończy kontrakt. Jochen, Paul czy inni… Wierzę, że
tak nie będzie.
Zacieram ręce myśląc o przyszłym sezonie. Teraz oczywiście
skupiam się na reprezentacji, ale nie da się ukryć, że za chwilę zatęsknię za
sezonem ligowym (bo o dziwo jak na mnie, jeszcze nie zatęskniłam). Przed nami
jeszcze wiele spotkań reprezentacji, na czele z MŚ, więc nudzić się na pewno
nie będziemy :)
niedziela, 1 czerwca 2014
Transfery cz.1 - pożegnania
Czas napisać coś o transferach. Trochę ich Resovia zrobiła
przed najbliższym sezonem, więc, podobnie jak rok temu, w tym również, podzielę
go na dwie części. W jednej skupię się na tych, którzy odeszli, a jutro dodam
część o nowych zawodnikach :)
Najwięcej ubytków pojawiło się na pozycji środkowego, gdyż z
klubem pożegnali się Grzegorz Kosok i Wojciech Grzyb. Ten pierwszy nie mógł
zaliczyć niedawno zakończonego sezonu do udanych, ponieważ szybko przytrafiła
mu się kontuzja i ciężko było mu wrócić do podstawowego składu wobec dobrej
postawy Łukasza Perłowskiego. Nie ma więc co się dziwić, że postanowił odejść,
choć naprawdę szkoda Grześka, bo bardzo wiele zrobił dla Resovii, zwłaszcza w
poprzednich sezonach. Dzięki dobrym występom miał również ogromny zaszczyt
reprezentować Polskę przez długi czas. Teraz pewnie liczy na to, że ponownie
zacznie grać, stąd odszedł z Resovii i trafił do JW. Szczerze mówiąc, za moich
czasów, od kiedy kibicuję Sovii, jest to pierwszy zawodnik, który odszedł do takiego
rywala. Wcześniej zawodnicy albo wyjeżdżali za granicę, albo odchodzili do
słabszych klubów PlusLigi. Teraz Kosa przeszedł do bardzo silnej drużyny i
będzie mi bardzo ciężko patrzeć na niego grającego w pomarańczowej koszulce,
nawet mimo tego, że Grzesiek nigdy nie był moim ulubionym zawodnikiem (co nie
oznacza, że go nie lubiłam :P), jednak takie jest życie i cóż.. Powodzenia
Kosa! Mam nadzieję tylko, że nie będzie nas zbytnio pogrążał jak to miało
miejsce ze strony JW w tym sezonie :(
Kolejnym środkowym, który zdecydował się odejść jest Wojtek.
On miał w sumie jeszcze gorszą sytuację niż Kosa i to nie był pierwszy sezon,
który przesiedział na ławie. Jak wiadomo, zawodnicy nie są stworzeni do stania
w kwadracie i nie ma co się dziwić, że już u nas nie zagra, bo przecież grał
jedynie pod koniec rundy zasadniczej no i w tym pamiętnym meczu z JW, gdzie
zagrał na ataku, jednak był to tylko epizod, bardzo przyjemny, ale w momencie,
kiedy Resovia już była za burtą LM. Wojtek jeszcze nie zdecydował gdzie
odchodzi. Gdzie nie pójdzie, będę trzymać za niego kciuki :)
Pożegnaliśmy się również z zawodnikiem, który miał być
czołową postacią Asseco Resovii Rzeszów. O kim mowa? Oczywiście o Peterze. Nie
ma co ukrywać, Peter przychodził do nas jako wielka gwiazda. Miał stanowić
ogromne wzmocnienie, a wyszło, jak wyszło. Nie chcę go oceniać, bo i tak już
wiele o nim zostało powiedziane. Dałam mu duży kredyt zaufania, cieszyłam się z
pojedynczych dobrych meczów, wierząc, że w końcu zacznie tak grać przez dłuższy
okres, ale niestety tego się nie doczekałam. W najważniejszych momentach, po
kontuzji Alka, rywalizację o miejsce w szóstce zdecydowanie wygrali znim Paul i
Niko. Nie wiem z czego wynikała słaba dyspozycja, może po prostu po przebytych
kontuzjach już nie jest w stanie grać jak za najlepszych lat, może przytłoczyło
go to, co dzieje się w Polsce, głównie wielkie oczekiwania związane z jego
przyjściem do Sovii. Chociaż jeśli o to chodzi, to Peter jest zbyt
doświadczonym zawodnikiem, żeby zwalać na to winę. No cóż.. nie pozostaje nic
innego jak życzyć mu powodzenia :)
A jutro zapraszam na kolejną część - tym razem o zawodnikach, którzy dołączyli do naszej ekipy :)
sobota, 31 maja 2014
Alfabet cz.2
Z tygodniowym opóźnieniem, ale mimo wszystko przedstawiam
Wam drugą część Alfabetu :) Wiem, że już pewnie większość z Was zapomniała o
PlusLidze i skupiła się na reprezentacji, która choćby wczoraj w pięknym stylu
odprawiła Brazylię 3:0, ale mimo wszystko zachęcam do czytania :)
K– klątwa Superpucharu
– jak od dwóch lat grane są mecze o to trofeum, tak zawsze dziwnym trafem jego
zdobywca nie może uznać sezonu za dobry. Najpierw Skra Bełchatów, która zajęła
w lidze 5 miejsce, odpadła w 1 rundzie play-off LM i nie awansowała do F4 PP,
tak później pech dotknął Resovię. Szczerze mówiąc nie chciałam, żeby zdobyli to
trofeum, bo bałam się, że skończą jak Skra (no takie głupie przeczucie :P) i po
części niestety się sprawdziło. Może nie było tak tragicznie jak ze Skrą, to jednak
mimo wszystko tego sezonu do udanych zaliczyć Resovia nie może. Dobre jest to,
że w przyszłym sezonie Sovia w meczu o Superpuchar nie zagra :)
L- Lotman w Kędzierzynie?
– Taka informacja pojawiła się tuż po zakończeniu sezonu. Choć Paul ma umowę
z Sovią jeszcze na rok, to szukał nowego klubu, głównie ze względu na to, że w
tym sezonie głównie siedział na ławce. Kibice ruszyli pełną parą z akcją
#PaulStayInResovia, władze Resovii udowodniły Paulowi, że bardzo im na nim zależy
i ostatecznie o żadnym transferze mowy nie było. Paul po raz kolejny pokazał,
że w decydujących momentach gra świetnie i jest nam niezwykle potrzebny. W najbliższym
sezonie również będzie miał ciężkie zadanie, ale mam nadzieję, że będziemy go częściej oglądać na parkiecie
:)
Ł- łomot w Pucharze
Polski – tego nikt się nie spodziewał. Resovia wracała do dobrej dyspozycji
przed turniejem finałowym, którego zwycięzcę było bardzo ciężko wskazać. Jednym
z głównych faworytów była właśnie Resovia, jednak na ziemię szybko sprowadził
nas Jastrzębski walec, który rozjechał nas w półfinale 3:0.
M– moc od kibiców,
czyli magiczne cukierki – pierwszy raz słyszeliśmy o nich przed wyjazdem
Resovii na piaty mecz finałowy do Kędzierzyna. Między innymi za ich sprawą Sovia
wygrała 3:1 i obroniła tytuł. Teraz ponownie przydały się przed wyjazdem do
Kędzierzyna, jednak w tym momencie Resovia była w fatalnej sytuacji, bo
przegrywała 0:2 i była skazana na pożarcie. I tym razem również poskutkowały i przeszły
do historii :)
N- Niko show w
półfinałach – młody przyjmujący świetnie zastąpił naszego kapitana,
zwłaszcza w meczach w Kędzierzynie. Był prawdziwą ostoją w ataku – skuteczny,
do tego świetnie dysponowany na zagrywce. W finale nie był tak skuteczny,
jednak wtedy cała drużyna zagrała po prostu słabo.
O- obrona i atak Nikiego
w trzecim meczu półfinału – tej akcji chyba nigdy nie zapomnimy. Piękna,
pełna obron, wręcz momentami ofiarnych padów z jednej i drugiej strony, Igła,
zwinność i refleks Nikiego, a potem skuteczny atak naszego przyjmującego z
lewej strony dały nam niby tylko 8. punkt, ale jednocześnie przewagę
psychologiczną, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, czego Pasy dokonały w
poprzednich dwóch setach. Po prostu akcja sezonu :)
P- piękne porażki
– ile ich było… najpierw z JW w Lidze Mistrzów, a potem z Zaksą w dwóch pierwszych
meczach półfinału. No można było się załamać, gdyż w tych meczach naprawdę niewiele
nam brakowało i żal był ogromny..
R- Rzeszów miastem
lidera – Resovia nie przyzwyczaiła nas do tego, żeby rundę play-off
rozpoczynać z wysokiego miejsca. Dwa lata temu z trzeciego, rok temu z
czwartego, a w tym roku dość niespodziewanie, ale zasłużenie z pierwszego. Niestety
niewiele nam to dało. Czasem po prostu łatwiej atakować z niższej pozycji…
S- szeroka ława =
temat rzeka… w tym sezonie była naprawdę szeroka ławka, ale to, co czeka nas w
przyszłym sezonie… Krótko pisząc – będzie się działo, mam tylko nadzieję, że
żaden zawodnik na tym nie ucierpi, bo jest to sprawa naprawdę bez precedensu w
polskiej lidze, a pewnie również w całej Europie. Mam nadzieję, że Resovia wie,
co robi :)
T– talizman nie
zadziałał – tym talizmanem był Lukas, który przed ostatnie 7 lat zdobywał tytuły
mistrza kraju. Tym razem się nie udało i Lukas miał wątpliwą przyjemność zasmakować
pierwszy raz srebra. A może jednak tym talizmanem był Maciek, który nigdy nie
przegrał finału? No niestety Maćka w tym sezonie z nami nie było… :(
W- wąsy, czyli akcja
MOVEMBER – miała ona miejsce w listopadzie i polegała na zapuszczeniu wąsów
i nie goleniu ich przez cały miesiąc. Kilku zawodników Resovii wzięło w niej
udział i dzielnie prezentowało się z wąsami na parkiecie. Paul, Dawid, Kosa,
Jochen – między innymi oni podjęli wyzwanie. Na szczęście potem mogliśmy
oglądać ich w normalnej wersji, gdyż nie da się ukryć, że nie wszystkim do
twarzy z wąsami. Ale nie mamy nic przeciwko, żeby akcja powtórzyła się w
przyszłym sezonie. Coś czuję, że Paul o to zadba :)
Z- złoto nie dla nas
– no niestety… W tym roku się nie udało, ale walczymy w następnym sezonie :)
Jutro zajmę się transferami i będą to ostatnie posty na tym
blogu. Obiecuję, że tym razem dotrzymam słowa i jutro oraz w poniedziałek je
dodam :)
sobota, 17 maja 2014
Alfabet cz.1
Długo się do Was nie odzywałam, mam ostatnio bardzo mało
czasu, ale w końcu trzeba zakończyć sezon ligowy, wszak właśnie w ten weekend
rozpoczął się sezon reprezentacyjny. Polacy grają w eliminacjach do
przyszłorocznych Mistrzostw Europy, ja tymczasem mam dla Was kolejny Alfabet ;) Oto pierwsza część:
A - #AlekStayStrong
– nie mogę nie rozpocząć od naszego kapitana, człowieka, który dla Resovii
zrobił tak wiele. Niestety nie mógł być ze swoim zespołem w najważniejszych
meczach, wiemy doskonale dlaczego. Nie mógł być na boisku, bo poza nim całym
sercem wspierał kolegów, a oni odpłacili mu piękną walką w półfinale i awansem
do finału. Również kibice nie zapomnieli o swoim ukochanym kapitanie. Na hali
wielokrotnie dało się słyszeć skandowane nazwisko Alka, zawsze przy 19. Punkcie
w trzecim secie, oraz w przerwach, gdy na trybunach rozkładano ogromną koszulkę
z numerem 7. Na wyjazdach członkowie Klubu Kibica przywdziani byli również w
koszulki z numerem 7, a w Internecie prowadzona była akcja #AlekStayStrong. Kibice
mogli wysyłać słowa wsparcia, zdjęcia dla naszego Kapitana. No cóż, na taki
szacunek ze strony kibiców trzeba sobie zasłużyć. Chyba nikt nie ma
wątpliwości, że Alek zasługuje na to, jak mało kto. TRZYMAJ SIĘ KAPITANIE, DO
ZOBACZENIA W PRZYSZŁYM SEZONIE!!! ;)
B- błysk – czas przejść
do aspektu sportowego. Błysk? Biorąc pod uwagę cały sezon, można stwierdzić, że
takowy błysk miał miejsce. A kiedy? W trójmeczu, z Knack Roeselare, Skrą
Bełchatów i ponownie z Belgami w LM. To był styczeń i chyba moment, w którym
Resovia złapała świetną formę. Pewni siebie, nawet wychodząc w innym składzie
(pamiętamy to wielkie zaskoczenie, gdy w meczu z Bełchatowem na boisku pojawili
się Jochen, Lukas i Paul), grali fantastycznie. Wydawało się, że weszli na poziom,
z którego długo nie zejdą. No niestety, było inaczej.
C- cud w
Kędzierzynie-Koźlu – to już przeszło do historii. Wszyscy doskonale
pamiętamy tę rywalizację. Nie ma wątpliwości, że były to niezwykłe mecze, co najważniejsze
– wygrane przez Resovię. Czy to Zaksa przegrała czy Resovia wygrała? Zdania do
dzisiaj są podzielone. Nie ma co tego roztrząsać. Byliśmy świadkami genialnej
rywalizacji, czegoś, co w historii polskiej siatkówki nie miało jeszcze
miejsca. Chwała Resovii za to, co pokazała. To był jeden z niestety niewielu w
tym sezonie momentów, w którym mogliśmy cieszyć się z wielkiego zwycięstwa.
D- droga krzyżowa
– dlaczego droga krzyżowa? Jest to bardzo ciekawa sytuacja i obiecałam sobie,
że o tym tutaj napiszę. Kiedy Resovia walczyła w piątek w trzecim meczu
półfinału, pod moim oknem przechodziła procesja drogi krzyżowej. Nie chodzi mi
tu wcale o jakieś aspekty religijne, czy coś, po prostu, w momencie gdy chłopcy
walczyli w trzecim secie, byli na skraju przepaści, patrząc na tę procesję,
pierwszym skojarzeniem, które pojawiło się w mojej głowie, było to, że do
finału długa droga. Droga pełna zakrętów, przeszkód, droga, do której przebycia
potrzeba bardzo dużo wiary, cierpliwości, siły i mocnej głowy. Jednym słowem –
droga krzyżowa. Co ciekawe, obiecałam sobie, nie no – obiecałam, to
zdecydowanie za mocne słowo, po prostu od tak rzuciłam, że jeżeli wyjdą z tej
sytuacji to pójdę na piechotę do Czestochowy :D No niestety nie poszłam… :)
E- eksperymenty – ma
to związek oczywiście z szeroką ławką. Resovia na różnych frontach walczyła w
różnym składzie. Pojawiało się wiele skrajnych opinii – raz krytyka, raz
podziw, jak choćby ze strony Jakuba Bednaruka, który stwierdził, że mamy skład wszechczasów,
najsilniejszą 13 w Europie itp. Pozostawiam to każdemu do indywidualnej oceny –
moje zdanie na ten temat zapewne jeszcze poznacie :)
F- feralne kontuzje –
było ich trochę w tym sezonie i, co najbardziej boli, miały one miejsce w
najważniejszych momentach. Najpierw uraz wyeliminował Igłę tuż przed meczami z
Jastrzębskim Węglem o FinalFour LM, potem w drugim meczu nie mógł zagrać Dawid
Konarski (jednak jak pamiętamy, świetnie zastąpił go Jochen). No zdecydowanie
największy pech dotknął Alka w trakcie rywalizacji z Zaksą. Pojawiały się
głosy, że gdyby Igła grał z JW., bylibyśmy w stanie wygrać tę walkę. Nie ma
jednak co gdybać. Jego brak był niestety widoczny i pewnie miał wpływ na obraz
gry. Szeroki skład przydał się przy braku Alka, ale wiemy kim on jest dla nas i
jak ważną rolę pełni. Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych. Ja się z tym
stwierdzeniem nie zgadzam. Alka nie da się zastąpić i koniec kropka.
G- Grzegorz Kosok =
postach Zaksy – czemu wspominam o naszym, już niestety byłym środkowym (o
transferach więcej w następnych postach)? Ano dlatego, że z jego osobą można
połączyć dwie epickie rywalizacje z Zaksą. 4 lata temu to dzięki jego zagrywkom
Resovia odrobiła straty przy 17:23 w trzecim secie trzeciego meczu rywalizacji
o brąz. W tegorocznej bitwie pojawiał się na krótkich zmianach i również
dołożył cegiełkę swoimi zagrywkami, szczególnie w meczach na boisku rywala.
H- horror –
takiego horroru, jaki mieliśmy przyjemność oglądać, nie powstydziliby się
najwięksi twórcy hollywoodzkiego kina :) Oscar murowany :D
I- Igła show –
wiem, wiem, ciągle kręcę się przy tych pamiętnych półfinałach, ale wiemy
doskonale, że w trakcie sezonu więcej było przykrych momentów niż wielkich
zwycięstw, więc wolę się skupiać na pozytywach, a takim była na pewno postawa
Igły. To, co wyczyniał, szczególnie w meczach w Rzeszowie, było niesamowite i
po raz 18676453169749 (ja tego nie zliczę, nawet nie próbuję) pokazał, że mimo
wieku (swoją drogą miał niedawno urodziny :D) jest dalej najlepszym polskim
libero. To podobno dzięki tym występom został powołany przez Stephane’a Antigę
do reprezentacji. No cóż.. wolę nie myśleć, że to było tylko dzięki nim, ponieważ
klasy Igły nie trzeba nikomu udowadniać i wierzę, ba – jestem przekonana, że o
ile dostanie szansę, to pokaże, kto rządzi :) Życzę mu występu na MŚ (ale nie
takiego na trybunach) i cieszę się, że zostaje z nami na kolejne dwa lata :)
J- Jastrzębski patent
– no niestety łyżka dziegciu musi się pojawić. O ile w poprzednich sezonach
udawało nam się w miarę łatwo ogrywać Jastrzębie (no swoją drogą, przeważnie
graliśmy ze sobą tylko dwa razy w ciągu sezonu) na swoim boisku (w nowej hali w
Jastrzębiu-Zdroju Resovia jeszcze nie miała przyjemności wygrać), o tyle w tym
sezonie nawet własna hala nie była atutem w starciach z naszymi przyjaciółmi. Na
5 meczów udało nam się wygrać tylko raz, w rundzie zasadniczej w Rzeszowie 3:2
(był to bardzo chimeryczny mecz). A poza tym – nie było pięknie. Bolesna porażka
w ćwierćfinale LM i kompromitująca przegrana w Pucharze Polski. No cóż, w
przyszłym sezonie trzeba to zmienić!
Tyle na dzisiaj, zapraszam najprawdopodobniej za tydzień na
kolejną odsłonę :)
PS. Widzę, że wczoraj kilkanaście osób weszło na bloga, nie wiem, może liczyliście na to, że pojawi się coś ode mnie o wczorajszym meczu Polski z Łotwą? :) Jeżeli o to chodzi, to niestety zdecydowałam, że
jednak nie będę dla Was pisała o reprezentacji. Postaram się zakończyć wątek o
Resovii – alfabet, potem również napiszę o transferach i zawieszę bloga. Tak będzie
lepiej dla mnie i dla kadry pewnie też heh J
Ale dziękuję tym, którzy chcą, abym dalej dla Was pisała. Kiedyś może jeszcze
wznowię bloga. Niemniej jednak jeszcze mnie nie opuszczajcie, bo to jeszcze nie
koniec :D
A może macie
propozycje, o czym mogłabym napisać w części K-Z? Zachęcam do dzielenia się swoimi
pomysłami :D
Pozdrawiam :)
piątek, 2 maja 2014
To już rok :)
Dzisiaj mija dokładnie rok, od kiedy piszę dla Was. Właśnie
2 maja przywitałam się z Wami na tym blogu :)
Matko, jak to zleciało :O Pamiętam doskonale, gdy po wygranym finale z Zaksą, przypomniało mi się, to co, obiecałam sobie kilka miesięcy wcześniej. Mianowicie, że jeśli obronią tytuł, to założę bloga. Pamiętam, gdy zakładając Facebooka (https://www.facebook.com/SoviaForever), który funkcjonuje na potrzeby właśnie tego bloga, nie wiedziałam czego się spodziewać. Pamiętam, gdy na liczniku polubień długo widniała liczba 16. Potrzeba było cierpliwości, której na szczęście mi nie zabrakło. Pamiętam pierwszy komentarz, pierwsze miłe słowo z Waszej strony. Dla mnie to naprawdę bardzo wiele znaczyło i dalej znaczy. Dziękuję Wam kochani za każde wejście, za każde kliknięcie w „reakcje”. Uwielbiam dla Was pisać i mam nadzieję, że Wy chociaż trochę lubicie czytać moje wypociny, które czasem nie mają końca :) No cóż, oto cała ja – jak zacznę pisać, ciężko mi skończyć… I, jak sama zauważyłam, często paradoksalnie miałam więcej do napisania po porażkach niż zwycięstwach. O przegranych zapewne niechętnie się czyta, więc jeśli mimo to wchodziliście i czytaliście, to jesteście wielcy :)
Matko, jak to zleciało :O Pamiętam doskonale, gdy po wygranym finale z Zaksą, przypomniało mi się, to co, obiecałam sobie kilka miesięcy wcześniej. Mianowicie, że jeśli obronią tytuł, to założę bloga. Pamiętam, gdy zakładając Facebooka (https://www.facebook.com/SoviaForever), który funkcjonuje na potrzeby właśnie tego bloga, nie wiedziałam czego się spodziewać. Pamiętam, gdy na liczniku polubień długo widniała liczba 16. Potrzeba było cierpliwości, której na szczęście mi nie zabrakło. Pamiętam pierwszy komentarz, pierwsze miłe słowo z Waszej strony. Dla mnie to naprawdę bardzo wiele znaczyło i dalej znaczy. Dziękuję Wam kochani za każde wejście, za każde kliknięcie w „reakcje”. Uwielbiam dla Was pisać i mam nadzieję, że Wy chociaż trochę lubicie czytać moje wypociny, które czasem nie mają końca :) No cóż, oto cała ja – jak zacznę pisać, ciężko mi skończyć… I, jak sama zauważyłam, często paradoksalnie miałam więcej do napisania po porażkach niż zwycięstwach. O przegranych zapewne niechętnie się czyta, więc jeśli mimo to wchodziliście i czytaliście, to jesteście wielcy :)
Przepraszam jednocześnie za wszystkie błędy, których jestem
świadoma, ale wiecie jak to jest – mając często tylko pół godziny na skonstruowanie
czegoś sensownego, będąc pod wpływem emocji po meczu, czasem pewnie wpisy były
trochę chaotyczne. Tak jak obiecałam, starałam się być subiektywnie obiektywna
:) Mam nadzieję, że nie byłam zbyt krytyczna, a jeśli już, to była to konstruktywna
krytyka, pełna mimo wszystko wiary i nadziei na poprawę w następnych meczach.
Starałam się nie obrażać żadnego zawodnika, bo nie taki był mój cel i wierzę,
że to mi się udało. Jeśli w pewnych kwestiach się ze mną nie zgadzaliście, co
pewnie miało miejsce, to liczę na to, że mnie nie znienawidziliście i pomimo
tego wchodziliście czytać kolejne wpisy.
Minął rok – w tym czasie stronę na Facebooku zalajkowało 1652
osób. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy zaglądają na bloga, ale prawie 5500
wyświetleń to dla mnie ogromny sukces. Dziękuję :*
Nie wiem niestety jak to będzie w przyszłym sezonie. Będę
miała przed sobą maturę i niewykluczone, że będę musiała zawiesić bloga. Już w
tym roku ledwo znajdowałam czas na pisanie, a co dopiero w przyszłym… Zresztą,
będę musiała pewnie też ograniczyć w ogóle oglądanie meczów w telewizji, jako
że oglądam wszystko – każdy mecz, nawet żeńską siatkówkę. Kocham ten sport i po
prostu inaczej nie umiem :D Wiem jedno – z meczów Resovii na pewno nie
zrezygnuję, więc trzeba będzie poświęcić coś innego. Nie wiem też, czy będę dla
Was pisała w wakacje. O Resovii w sumie wkrótce nie będzie co pisać, gdy już
podsumuję sezon, napiszę o transferach itp. Jeżeli chcecie, mogę pisać o
reprezentacji, chociaż w sumie nie wiem jak to będzie. Zależy mi na Waszym
zdaniu, więc proszę Was o to, byście wyrazili swoje zdanie, jeśli nie w
komentarzach tu czy na FB, to chociaż w ankiecie. Nie robię tego w końcu tylko
dla siebie, chciałabym wiedzieć, czy chcecie dalej czytać moje wpisy, więc
proszę o Wasze opinie.
Jeszcze raz dziękuję Wam za wszystko. Dzięki Wam pisanie
sprawia mi jeszcze większą przyjemność :*
Pozdrawiam :)
PS. Mała prywata :) Viola, jeśli to czytasz, to chcę tylko
napisać, że dziękuję Ci za wszystko, za pomoc, za komentarze (bo to właśnie Ty
jako pierwsza zaczęłaś komentować moje wpisy), które podnosiły mnie na duchu i
sprawiały, że z większą chęcią dodawałam kolejne posty, a teraz za wszystkie
mecze, na których byłyśmy. Szkoda tylko, że Cię nie było w środę :( Nawet nie
wiesz jak bardzo cieszę się, że Cię poznałam :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)