Dzisiaj mija dokładnie rok, od kiedy piszę dla Was. Właśnie
2 maja przywitałam się z Wami na tym blogu :)
Matko, jak to zleciało :O Pamiętam doskonale, gdy po wygranym finale z Zaksą, przypomniało mi się, to co, obiecałam sobie kilka miesięcy wcześniej. Mianowicie, że jeśli obronią tytuł, to założę bloga. Pamiętam, gdy zakładając Facebooka (https://www.facebook.com/SoviaForever), który funkcjonuje na potrzeby właśnie tego bloga, nie wiedziałam czego się spodziewać. Pamiętam, gdy na liczniku polubień długo widniała liczba 16. Potrzeba było cierpliwości, której na szczęście mi nie zabrakło. Pamiętam pierwszy komentarz, pierwsze miłe słowo z Waszej strony. Dla mnie to naprawdę bardzo wiele znaczyło i dalej znaczy. Dziękuję Wam kochani za każde wejście, za każde kliknięcie w „reakcje”. Uwielbiam dla Was pisać i mam nadzieję, że Wy chociaż trochę lubicie czytać moje wypociny, które czasem nie mają końca :) No cóż, oto cała ja – jak zacznę pisać, ciężko mi skończyć… I, jak sama zauważyłam, często paradoksalnie miałam więcej do napisania po porażkach niż zwycięstwach. O przegranych zapewne niechętnie się czyta, więc jeśli mimo to wchodziliście i czytaliście, to jesteście wielcy :)
Matko, jak to zleciało :O Pamiętam doskonale, gdy po wygranym finale z Zaksą, przypomniało mi się, to co, obiecałam sobie kilka miesięcy wcześniej. Mianowicie, że jeśli obronią tytuł, to założę bloga. Pamiętam, gdy zakładając Facebooka (https://www.facebook.com/SoviaForever), który funkcjonuje na potrzeby właśnie tego bloga, nie wiedziałam czego się spodziewać. Pamiętam, gdy na liczniku polubień długo widniała liczba 16. Potrzeba było cierpliwości, której na szczęście mi nie zabrakło. Pamiętam pierwszy komentarz, pierwsze miłe słowo z Waszej strony. Dla mnie to naprawdę bardzo wiele znaczyło i dalej znaczy. Dziękuję Wam kochani za każde wejście, za każde kliknięcie w „reakcje”. Uwielbiam dla Was pisać i mam nadzieję, że Wy chociaż trochę lubicie czytać moje wypociny, które czasem nie mają końca :) No cóż, oto cała ja – jak zacznę pisać, ciężko mi skończyć… I, jak sama zauważyłam, często paradoksalnie miałam więcej do napisania po porażkach niż zwycięstwach. O przegranych zapewne niechętnie się czyta, więc jeśli mimo to wchodziliście i czytaliście, to jesteście wielcy :)
Przepraszam jednocześnie za wszystkie błędy, których jestem
świadoma, ale wiecie jak to jest – mając często tylko pół godziny na skonstruowanie
czegoś sensownego, będąc pod wpływem emocji po meczu, czasem pewnie wpisy były
trochę chaotyczne. Tak jak obiecałam, starałam się być subiektywnie obiektywna
:) Mam nadzieję, że nie byłam zbyt krytyczna, a jeśli już, to była to konstruktywna
krytyka, pełna mimo wszystko wiary i nadziei na poprawę w następnych meczach.
Starałam się nie obrażać żadnego zawodnika, bo nie taki był mój cel i wierzę,
że to mi się udało. Jeśli w pewnych kwestiach się ze mną nie zgadzaliście, co
pewnie miało miejsce, to liczę na to, że mnie nie znienawidziliście i pomimo
tego wchodziliście czytać kolejne wpisy.
Minął rok – w tym czasie stronę na Facebooku zalajkowało 1652
osób. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy zaglądają na bloga, ale prawie 5500
wyświetleń to dla mnie ogromny sukces. Dziękuję :*
Nie wiem niestety jak to będzie w przyszłym sezonie. Będę
miała przed sobą maturę i niewykluczone, że będę musiała zawiesić bloga. Już w
tym roku ledwo znajdowałam czas na pisanie, a co dopiero w przyszłym… Zresztą,
będę musiała pewnie też ograniczyć w ogóle oglądanie meczów w telewizji, jako
że oglądam wszystko – każdy mecz, nawet żeńską siatkówkę. Kocham ten sport i po
prostu inaczej nie umiem :D Wiem jedno – z meczów Resovii na pewno nie
zrezygnuję, więc trzeba będzie poświęcić coś innego. Nie wiem też, czy będę dla
Was pisała w wakacje. O Resovii w sumie wkrótce nie będzie co pisać, gdy już
podsumuję sezon, napiszę o transferach itp. Jeżeli chcecie, mogę pisać o
reprezentacji, chociaż w sumie nie wiem jak to będzie. Zależy mi na Waszym
zdaniu, więc proszę Was o to, byście wyrazili swoje zdanie, jeśli nie w
komentarzach tu czy na FB, to chociaż w ankiecie. Nie robię tego w końcu tylko
dla siebie, chciałabym wiedzieć, czy chcecie dalej czytać moje wpisy, więc
proszę o Wasze opinie.
Jeszcze raz dziękuję Wam za wszystko. Dzięki Wam pisanie
sprawia mi jeszcze większą przyjemność :*
Pozdrawiam :)
PS. Mała prywata :) Viola, jeśli to czytasz, to chcę tylko
napisać, że dziękuję Ci za wszystko, za pomoc, za komentarze (bo to właśnie Ty
jako pierwsza zaczęłaś komentować moje wpisy), które podnosiły mnie na duchu i
sprawiały, że z większą chęcią dodawałam kolejne posty, a teraz za wszystkie
mecze, na których byłyśmy. Szkoda tylko, że Cię nie było w środę :( Nawet nie
wiesz jak bardzo cieszę się, że Cię poznałam :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz