niedziela, 1 czerwca 2014

Transfery cz.1 - pożegnania

Czas napisać coś o transferach. Trochę ich Resovia zrobiła przed najbliższym sezonem, więc, podobnie jak rok temu, w tym również, podzielę go na dwie części. W jednej skupię się na tych, którzy odeszli, a jutro dodam część o nowych zawodnikach :)

Najwięcej ubytków pojawiło się na pozycji środkowego, gdyż z klubem pożegnali się Grzegorz Kosok i Wojciech Grzyb. Ten pierwszy nie mógł zaliczyć niedawno zakończonego sezonu do udanych, ponieważ szybko przytrafiła mu się kontuzja i ciężko było mu wrócić do podstawowego składu wobec dobrej postawy Łukasza Perłowskiego. Nie ma więc co się dziwić, że postanowił odejść, choć naprawdę szkoda Grześka, bo bardzo wiele zrobił dla Resovii, zwłaszcza w poprzednich sezonach. Dzięki dobrym występom miał również ogromny zaszczyt reprezentować Polskę przez długi czas. Teraz pewnie liczy na to, że ponownie zacznie grać, stąd odszedł z Resovii i trafił do JW. Szczerze mówiąc, za moich czasów, od kiedy kibicuję Sovii, jest to pierwszy zawodnik, który odszedł do takiego rywala. Wcześniej zawodnicy albo wyjeżdżali za granicę, albo odchodzili do słabszych klubów PlusLigi. Teraz Kosa przeszedł do bardzo silnej drużyny i będzie mi bardzo ciężko patrzeć na niego grającego w pomarańczowej koszulce, nawet mimo tego, że Grzesiek nigdy nie był moim ulubionym zawodnikiem (co nie oznacza, że go nie lubiłam :P), jednak takie jest życie i cóż.. Powodzenia Kosa! Mam nadzieję tylko, że nie będzie nas zbytnio pogrążał jak to miało miejsce ze strony JW w tym sezonie :(

Kolejnym środkowym, który zdecydował się odejść jest Wojtek. On miał w sumie jeszcze gorszą sytuację niż Kosa i to nie był pierwszy sezon, który przesiedział na ławie. Jak wiadomo, zawodnicy nie są stworzeni do stania w kwadracie i nie ma co się dziwić, że już u nas nie zagra, bo przecież grał jedynie pod koniec rundy zasadniczej no i w tym pamiętnym meczu z JW, gdzie zagrał na ataku, jednak był to tylko epizod, bardzo przyjemny, ale w momencie, kiedy Resovia już była za burtą LM. Wojtek jeszcze nie zdecydował gdzie odchodzi. Gdzie nie pójdzie, będę trzymać za niego kciuki :)

Pożegnaliśmy się również z zawodnikiem, który miał być czołową postacią Asseco Resovii Rzeszów. O kim mowa? Oczywiście o Peterze. Nie ma co ukrywać, Peter przychodził do nas jako wielka gwiazda. Miał stanowić ogromne wzmocnienie, a wyszło, jak wyszło. Nie chcę go oceniać, bo i tak już wiele o nim zostało powiedziane. Dałam mu duży kredyt zaufania, cieszyłam się z pojedynczych dobrych meczów, wierząc, że w końcu zacznie tak grać przez dłuższy okres, ale niestety tego się nie doczekałam. W najważniejszych momentach, po kontuzji Alka, rywalizację o miejsce w szóstce zdecydowanie wygrali znim Paul i Niko. Nie wiem z czego wynikała słaba dyspozycja, może po prostu po przebytych kontuzjach już nie jest w stanie grać jak za najlepszych lat, może przytłoczyło go to, co dzieje się w Polsce, głównie wielkie oczekiwania związane z jego przyjściem do Sovii. Chociaż jeśli o to chodzi, to Peter jest zbyt doświadczonym zawodnikiem, żeby zwalać na to winę. No cóż.. nie pozostaje nic innego jak życzyć mu powodzenia :)

A jutro zapraszam na kolejną część - tym razem o zawodnikach, którzy dołączyli do naszej ekipy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz