sobota, 17 maja 2014

Alfabet cz.1

Długo się do Was nie odzywałam, mam ostatnio bardzo mało czasu, ale w końcu trzeba zakończyć sezon ligowy, wszak właśnie w ten weekend rozpoczął się sezon reprezentacyjny. Polacy grają w eliminacjach do przyszłorocznych Mistrzostw Europy, ja tymczasem mam dla Was kolejny Alfabet ;) Oto pierwsza część:

A - #AlekStayStrong – nie mogę nie rozpocząć od naszego kapitana, człowieka, który dla Resovii zrobił tak wiele. Niestety nie mógł być ze swoim zespołem w najważniejszych meczach, wiemy doskonale dlaczego. Nie mógł być na boisku, bo poza nim całym sercem wspierał kolegów, a oni odpłacili mu piękną walką w półfinale i awansem do finału. Również kibice nie zapomnieli o swoim ukochanym kapitanie. Na hali wielokrotnie dało się słyszeć skandowane nazwisko Alka, zawsze przy 19. Punkcie w trzecim secie, oraz w przerwach, gdy na trybunach rozkładano ogromną koszulkę z numerem 7. Na wyjazdach członkowie Klubu Kibica przywdziani byli również w koszulki z numerem 7, a w Internecie prowadzona była akcja #AlekStayStrong. Kibice mogli wysyłać słowa wsparcia, zdjęcia dla naszego Kapitana. No cóż, na taki szacunek ze strony kibiców trzeba sobie zasłużyć. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że Alek zasługuje na to, jak mało kto. TRZYMAJ SIĘ KAPITANIE, DO ZOBACZENIA W PRZYSZŁYM SEZONIE!!! ;)

B- błysk – czas przejść do aspektu sportowego. Błysk? Biorąc pod uwagę cały sezon, można stwierdzić, że takowy błysk miał miejsce. A kiedy? W trójmeczu, z Knack Roeselare, Skrą Bełchatów i ponownie z Belgami w LM. To był styczeń i chyba moment, w którym Resovia złapała świetną formę. Pewni siebie, nawet wychodząc w innym składzie (pamiętamy to wielkie zaskoczenie, gdy w meczu z Bełchatowem na boisku pojawili się Jochen, Lukas i Paul), grali fantastycznie. Wydawało się, że weszli na poziom, z którego długo nie zejdą. No niestety, było inaczej.

C- cud w Kędzierzynie-Koźlu – to już przeszło do historii. Wszyscy doskonale pamiętamy tę rywalizację. Nie ma wątpliwości, że były to niezwykłe mecze, co najważniejsze – wygrane przez Resovię. Czy to Zaksa przegrała czy Resovia wygrała? Zdania do dzisiaj są podzielone. Nie ma co tego roztrząsać. Byliśmy świadkami genialnej rywalizacji, czegoś, co w historii polskiej siatkówki nie miało jeszcze miejsca. Chwała Resovii za to, co pokazała. To był jeden z niestety niewielu w tym sezonie momentów, w którym mogliśmy cieszyć się z wielkiego zwycięstwa.

D- droga krzyżowa – dlaczego droga krzyżowa? Jest to bardzo ciekawa sytuacja i obiecałam sobie, że o tym tutaj napiszę. Kiedy Resovia walczyła w piątek w trzecim meczu półfinału, pod moim oknem przechodziła procesja drogi krzyżowej. Nie chodzi mi tu wcale o jakieś aspekty religijne, czy coś, po prostu, w momencie gdy chłopcy walczyli w trzecim secie, byli na skraju przepaści, patrząc na tę procesję, pierwszym skojarzeniem, które pojawiło się w mojej głowie, było to, że do finału długa droga. Droga pełna zakrętów, przeszkód, droga, do której przebycia potrzeba bardzo dużo wiary, cierpliwości, siły i mocnej głowy. Jednym słowem – droga krzyżowa. Co ciekawe, obiecałam sobie, nie no – obiecałam, to zdecydowanie za mocne słowo, po prostu od tak rzuciłam, że jeżeli wyjdą z tej sytuacji to pójdę na piechotę do Czestochowy :D No niestety nie poszłam… :)

E- eksperymenty – ma to związek oczywiście z szeroką ławką. Resovia na różnych frontach walczyła w różnym składzie. Pojawiało się wiele skrajnych opinii – raz krytyka, raz podziw, jak choćby ze strony Jakuba Bednaruka, który stwierdził, że mamy skład wszechczasów, najsilniejszą 13 w Europie itp. Pozostawiam to każdemu do indywidualnej oceny – moje zdanie na ten temat zapewne jeszcze poznacie :)

F- feralne kontuzje – było ich trochę w tym sezonie i, co najbardziej boli, miały one miejsce w najważniejszych momentach. Najpierw uraz wyeliminował Igłę tuż przed meczami z Jastrzębskim Węglem o FinalFour LM, potem w drugim meczu nie mógł zagrać Dawid Konarski (jednak jak pamiętamy, świetnie zastąpił go Jochen). No zdecydowanie największy pech dotknął Alka w trakcie rywalizacji z Zaksą. Pojawiały się głosy, że gdyby Igła grał z JW., bylibyśmy w stanie wygrać tę walkę. Nie ma jednak co gdybać. Jego brak był niestety widoczny i pewnie miał wpływ na obraz gry. Szeroki skład przydał się przy braku Alka, ale wiemy kim on jest dla nas i jak ważną rolę pełni. Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych. Ja się z tym stwierdzeniem nie zgadzam. Alka nie da się zastąpić i koniec kropka.

G- Grzegorz Kosok = postach Zaksy – czemu wspominam o naszym, już niestety byłym środkowym (o transferach więcej w następnych postach)? Ano dlatego, że z jego osobą można połączyć dwie epickie rywalizacje z Zaksą. 4 lata temu to dzięki jego zagrywkom Resovia odrobiła straty przy 17:23 w trzecim secie trzeciego meczu rywalizacji o brąz. W tegorocznej bitwie pojawiał się na krótkich zmianach i również dołożył cegiełkę swoimi zagrywkami, szczególnie w meczach na boisku rywala.

H- horror – takiego horroru, jaki mieliśmy przyjemność oglądać, nie powstydziliby się najwięksi twórcy hollywoodzkiego kina :) Oscar murowany :D

I- Igła show – wiem, wiem, ciągle kręcę się przy tych pamiętnych półfinałach, ale wiemy doskonale, że w trakcie sezonu więcej było przykrych momentów niż wielkich zwycięstw, więc wolę się skupiać na pozytywach, a takim była na pewno postawa Igły. To, co wyczyniał, szczególnie w meczach w Rzeszowie, było niesamowite i po raz 18676453169749 (ja tego nie zliczę, nawet nie próbuję) pokazał, że mimo wieku (swoją drogą miał niedawno urodziny :D) jest dalej najlepszym polskim libero. To podobno dzięki tym występom został powołany przez Stephane’a Antigę do reprezentacji. No cóż.. wolę nie myśleć, że to było tylko dzięki nim, ponieważ klasy Igły nie trzeba nikomu udowadniać i wierzę, ba – jestem przekonana, że o ile dostanie szansę, to pokaże, kto rządzi :) Życzę mu występu na MŚ (ale nie takiego na trybunach) i cieszę się, że zostaje z nami na kolejne dwa lata :)

J- Jastrzębski patent – no niestety łyżka dziegciu musi się pojawić. O ile w poprzednich sezonach udawało nam się w miarę łatwo ogrywać Jastrzębie (no swoją drogą, przeważnie graliśmy ze sobą tylko dwa razy w ciągu sezonu) na swoim boisku (w nowej hali w Jastrzębiu-Zdroju Resovia jeszcze nie miała przyjemności wygrać), o tyle w tym sezonie nawet własna hala nie była atutem w starciach z naszymi przyjaciółmi. Na 5 meczów udało nam się wygrać tylko raz, w rundzie zasadniczej w Rzeszowie 3:2 (był to bardzo chimeryczny mecz). A poza tym – nie było pięknie. Bolesna porażka w ćwierćfinale LM i kompromitująca przegrana w Pucharze Polski. No cóż, w przyszłym sezonie trzeba to zmienić!

Tyle na dzisiaj, zapraszam najprawdopodobniej za tydzień na kolejną odsłonę :)

PS. Widzę, że wczoraj kilkanaście osób weszło na bloga, nie wiem, może liczyliście na to, że pojawi się coś ode mnie o wczorajszym meczu Polski z Łotwą? :) Jeżeli o to chodzi, to niestety zdecydowałam, że jednak nie będę dla Was pisała o reprezentacji. Postaram się zakończyć wątek o Resovii – alfabet, potem również napiszę o transferach i zawieszę bloga. Tak będzie lepiej dla mnie i dla kadry pewnie też heh J Ale dziękuję tym, którzy chcą, abym dalej dla Was pisała. Kiedyś może jeszcze wznowię bloga. Niemniej jednak jeszcze mnie nie opuszczajcie, bo to jeszcze nie koniec :D

A może macie propozycje, o czym mogłabym napisać w części K-Z? Zachęcam do dzielenia się swoimi pomysłami :D


Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz