Właśnie zakończył się 11. Memoriał Huberta Jerzego Wagnera. Polska
wygrała!!! Drugie miejsce zajęli nasi dzisiejsi pogromcy – Rosjanie, trzecie
Holendrzy a czwarte trochę niespodziewanie Niemcy. Ale od początku:
DZIEŃ 1
POLSKA – HOLANDIA
3:1 (26:28, 25:22, 25:15, 25:18)
Pierwszy od prawie 2 miesięcy mecz Polaków transmitowany w telewizji. Po sparingach z
Serbią, bardzo pechowych i niestety przegranych, pojawiała się mała obawa o
formę naszych reprezentantów. Mecz z Holandią był świetnym momentem na
przełamanie niechlubnej serii porażek. W pierwszej szóstce pojawił się Grzegorz
Bociek – objawienie sparingów z Mistrzami Europy. Sama byłam bardzo ciekawa
jego gry i się nie zawiodłam. Kolejny raz zdobył okazałą ilość punktów – 20, do
tego świetne zagrywki, fajne, ciekawe ataki, co ważne – nie w ciemno, tylko
przemyślane. Pokazał się z bardzo dobrej strony i widać, że to było wielkie
przeżycie dla niego. Bardzo fajnie cieszył się po każdej akcji, podskakiwał,
motywował sobie i kolegów, po prostu żył na boisku. Do tego świetnie zaczął współpracować
ze środkowymi nasz rozgrywający. Znowu piłki dla Pitera były na odpowiedniej
wysokości, a nasz Resoviak wbijał gwoździa z a gwoździem z ogromną pewnością
siebie.
NIEMCY – ROSJA 0:3 (15:25, 19:25, 22:25)
No bolało, mnie również. Szkoda było patrzeć na bezradnych Niemców, którym od
początku Rosjanie odebrali ochotę do gry. Jednym słowem - wielka miazga. Strach
się bać Mistrzów Olimpijskich. W tym spotkaniu na ataku grał Jochen. Pierwsze
dwa sety – słabe, ale kto zagrał po stronie Niemców dobrze? W trzecim secie
odpalił zagrywką – 3 asy z rzędu (normalnie trzecią zagrywkę – skrót
przewidziałam, czyli zdążyłam go już trochę poznać :)). Do tego fajne ataki, ale nawet jak na niego – bez szału. Niemcy
grali trochę kombinowanym składem, raczej nie była to pierwsza szóstka, ale
taki blamaż boli. Z tego meczu zapamiętam też naszych kibiców, którzy najpierw
Rosjanom, a potem Niemcom zaczęli odliczać odpowiednio – „adin, dwa tri” i
„ein, zwei, drei”. Miło było :)
DZIEŃ 2
POLSKA – NIEMCY
3:0 (25:19, 25:21, 25:19)
Dla mnie, pewnie dla większości z kibiców Resovii, było to szczególne
spotkanie. W pierwszym składzie naszych rywali wyszedł Dżordż. Łezka się w oku
zakręciła :) Kilka razy udało mi się uronić małą łezkę, np. w czasie zagrywki,
czy tych bomb z prawej strony. A już ta radość po zdobytym punkcie i najpopularniejsze
polskie słowo na „k”, które jakimś cudem udało mi się wychwycić po meczu, po
jednej z akcji – no przypomniały się najpiękniejsze chwile :D Szczerze mówiąc,
to było widać- Dżordż nie zagrał dobrego meczu. Brakuje mu sporo do poziomu,
który prezentuje, gdy jest w formie. Pod koniec meczu wszedł na chwilę Jochen,
bardzo chciałam, żeby wykonał jakiś atak albo zagrywkę (zaraz miałby ją
wykonywać), ale niestety Bartek przypomniał sobie jak się serwuje i podarował
Niemcom dwie bomby, których nie mogli przyjąć.
A co do Polaków, bo tak zajęłam się Dżordżem, że zaraz bym o
nich zapomniała, to trener dokonał wielu zmian. Wiśnia za Możdżonka, Misiek za
Winiara i Kuba za Grześka. Były to bardzo dobre zmiany, żaden z zawodników nie
zawiódł, chociaż Kubie długo nie udawało się kończyć ataków, ale później się
rozkręcił i było już lepiej. Wiśnia świetnie atakował, jeszcze lepiej zagrywał
tą swoją „Wiśniówką”, jednym słowem – to był jego mecz. Misiek co miał skończyć
to skończył, bardzo dobrze przyjmował, także również pozytywnie. Reszta
zawodników również nie zawiodła.
Dla mnie akcją meczu była akcja z tortem. Niezwykle
sympatyczna okazja – urodziny Damiana Wojtaszka, piękny i pewnie równie smaczny
(o tym nikt się niestety już nie dowie) tort, gromkie „Sto lat” od kibiców, życzenia
od Jerzego Mroza a potem… BACH i po torcie. No i jak ma się czuć ten pan czy
pani, którzy zrobili ten tort, napracowali się, a tu wszystko wylądowało na
podłodze i twarzy naszego drugiego libero. Nieładnie chłopcy!!! :)
ROSJA – HOLANDIA
0:3 (21:25, 21:25, 19:25)
Zanim odbył się mecz Polaków, doszło do wielkiej
niespodzianki a wręcz sensacji. Chociaż Rosjanie wystawili drugi skład, to i
tak mało kto się spodziewał, ze Holendrzy wygrają i to jeszcze bez straty seta.
ten mecz oglądałam fragmentami, jak pierwszy raz przełączyłam było bodajże 8:3
dla Holendrów. Potem za drugim razem 14:13 dla Rosjan – pomyślałam, wracamy do
rzeczywistości. Szoku doznałam, gdy przełączyłam za trzecim razem a tam 1:0 w
setach dla Oranje. Drugiego seta w ogóle nie widziałam, jak zerknęłam była
akurat przerwa. Byłam gotowa założyć się, że jest po 1, a tu nagle
niespodzianka i 2:0. No trzeciej partii nie mogłam sobie odmówić, obejrzałam i
nie żałuję. Rosjanie powoli wracali do podstawowej szóstki, był Spiridonow,
wszedł Grankin, ale to na nic. Holendrzy nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa i
niespodzianka stała się faktem. Szkoda tylko, że Niemcy tak cierpieli :( A Mistrzowie
Olimpijscy pokazali po raz kolejny, że grając w kombinowanym składzie nie są
już tak groźni.
DZIEŃ 3
HOLANDIA – NIEMCY 1:3 (21:25, 14:25, 25:19, 16:25)
Już początek tego spotkania, a nawet moment przed pierwszym
gwizdkiem, zaniepokoił kibiców reprezentacji Niemiec. Miał grać dzisiaj Jochen,
jednak doznał jakiegoś urazu podczas rozgrzewki. Nie znam szczegółów, jednak Jochen
nie był w stanie w ogóle grać, także w jego miejsce od razu pojawił się Dżordż.
Jochen zszedł do szatni, potem wrócił, jednak problem cały czas był i Dżordż
grał w tym wypadku całe spotkanie. Ale wracając do samego spotkania – Holendrzy
szybko zostali sprowadzeni na ziemię. Dwa pierwsze sety były pod dyktando
naszych zachodnich sąsiadów. W trzecim secie Niemcy zaczeli seryjnie popełniać
błędy, co koniec końców dało wygraną zespołowi Oranje i czwarta partia stała
się faktem. W niej do pewnego czasu szło punkt za punkt, jednak w końcówce,
głównie za sprawą bomb Dżordża na zagrywce, Niemcy odskoczyli i mogli cieszyć
się z pierwszego i jedynego zwycięstwa na tym turnieju. Niestety ta wygrana nie
dała im trzeciego miejsca.
POLSKA – ROSJA 1:3
(19:25, 20:25, 25:22, 18:25)
Mecz ten zapowiadał się niezwykle ciekawie, biorąc pod uwagę
dobrą formę Polaków i dość niespodziewany wynik meczu Rosja – Holandia. Do
zwycięstwa w całym turnieju, Polakom wystarczyłby 1 wygrany set, ale wiadomo
było, że nasi chcą grać o pełną pulę. Znowu nastąpiły zmiany w składzie. Z powodu
małej kontuzji, typowo profilaktycznie nie zagrał Bartosz Kurek. Do tego
wrócili Grzegorz Bociek i Marcin Możdżonek. Pierwsze dwa sety niestety
zawiodły. Szybko został ściągnięty nasz młody atakujący, w miejsce którego
pojawił się Kuba. Po przerwie, w trzecim secie siła Rosjan, zwłaszcza na
zagrywce, którą wcześniej nas zabijali, zmalała, dzięki czemu Polacy mogli grać
trochę swobodniej, co od razu przełożyło się na wynik – wygraliśmy do 22. Czwarty
set do połowy przebiegał bardzo równo, żadna z drużyn nie odskoczyła na więcej
niż 2 pkt, do czasu kiedy na zagrywce nie zaczął kopać Jewgieni Siwożelec. Potem
nie mieliśmy nic do powiedzenia – Żylin nas pogrążył. Koniec końców, oprócz
dwóch pierwszych setów, mecz był bardzo ciekawy. Mimo braku Bartka, dwa Miśki
grały bardzo dobrze i ogólnie źle nie było. Również Kuba zagrał bardzo dobry
mecz. Jeden set wygrany dał nam oficjalnie zwycięstwo w całym turnieju.
KLASYFIKACJA KOŃCOWA TURNIEJU
Zespół
|
Mecze
|
Punkty
|
Ratio setów
|
1. POLSKA
|
3
|
6
|
7:4
|
2. Rosja
|
3
|
6
|
6:4
|
3. Holandia
|
3
|
3
|
5:6
|
4. Niemcy
|
3
|
3
|
3:7
|
NAGRODY INDYWIDUALNE
NAJLEPSZY
ZAWODNIK TURNIEJU (MVP)
|
NIKOŁAJ
PAWŁOW (ROSJA)
|
NAJLEPSZY ATAKUJĄCY
|
NIKOŁAJ PAWŁOW (ROSJA)
|
NAJLEPSZY BLOKUJĄCY
|
MARCIN MOŻDŻONEK (POLSKA)
|
NAJLEPSZY ZAGRYWAJĄCY
|
DIMITRIJ MUSERSKI (ROSJA)
|
NAJLEPSZY PRZYJMUJĄCY
|
MICHAŁ KUBIAK (POLSKA)
|
NAJLEPSZY LIBERO
|
PAWEŁ ZATORSKI (POLSKA)
|
NAJLEPSZY ROZGRYWAJĄCY
|
SIERGIEJ GRANKIN (ROSJA)
|
Jak będzie na Mistrzostwach Europy, okaże się na samym
turnieju. Czy to zwycięstwo nam zaszkodzi czy pomoże (znamy te teorie – jak na
MW, tak na mistrzostwach). Jednak nie ma co się zastanawiać, takie gdybanie nie
ma sensu. Fakt jest taki, że Polacy są w coraz wyższej formie, co zapowiada
wiele emocji podczas samego turnieju. Pozostaje czekać i trzymać kciuki za
Polaków. Czy dzisiaj był ostatni mecz przed mistrzostwami, czy będzie jeszcze
sparing z Niemcami, czy z inną drużyną, okaże się w najbliższym czasie. Teraz cieszmy
się zwycięstwem, coraz lepszą formą i jeszcze lepszą atmosferą w naszej
drużynie, o którą też ostatnio można było się martwić.
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz