17 stycznia 2009 i 13 lutego 2010 roku odbyły się
specyficzne mecze. Spotkania rozgrywane na całkowitym luzie, bez presji, po
prostu zabawa. O czym mówię? Oczywiście o Meczach Gwiazd.
Do tej pory, jak już wcześniej wspomniałam, odbyły się dwa
takie wydarzenia, połączone z galą Siatkarskie Plusy, kiedy to nagradzani
zostali najlepsi siatkarze, siatkarki i drużyny w minionym roku. W 2009 roku
zagrano mecze Polska kontra Zagranica oraz rozegrano konkurs na Złotego
Gwoździa, który wygrał Zbigniew Bartman. Panie grały spotkanie Północ kontra Południe. Rok później podział był inny. Północ
kontra Południe u panów i Wschód kontra Zachód u pań. Przed głównymi
spotkaniami odbyły się dwa konkursy. Panie rywalizowały w konkursie o Złotą
Tarczę a panowie brali udział w konkursie o Złotego Gwoździa. Zwycięzcami
zostali Joanna Mirek i Bartosz Kurek.
Co się dzieje na takich meczach, że tak je uwielbiamy i
cierpimy, gdy po raz kolejny okazuje się, że takiego spotkania nie będzie? Po
pierwsze – jest to mecz całkowicie bez presji. Dzień, w którym nie liczą się
statystyki, technika, skuteczność i strategia, czy inne ważne elementy, nad
którymi zawodnicy pracują cały rok. To chwila, gdzie przede wszystkim liczy się
zabawa. Nieważne czy odbija się ręką, nogą czy głową – wszystkie chwyty
dozwolone. Libero mogą bez problemu atakować, blokować czy zagrywać. Trenerzy
na boisku? No problemo :) Sędziowie? Proszę bardzo. Każdy znajdzie coś dla
siebie, bo to jest po prostu wielka frajda nie tylko dla kibiców, ale również
samych zawodników. I o to w tym wszystkim chodzi.
Dlaczego do tej pory odbyły się tylko dwie edycje? Ano
dlatego, że terminarz nijak nie pozwala na wciśnięcie gdzieś tego meczu. A
szkoda. Te mecze odbywały się zimą, a wtedy jest i Puchar Polski, i Liga
Mistrzów, i oczywiście PlusLiga. Mecze co 3 dni, treningi, zobowiązania wobec
klubów – wszystko oczywiście da się zrozumieć. W Polsce terminu znaleźć nie
można, a tymczasem w Rosji takowy się znajduje. Liga rosyjska jest większa,
kluby grają więcej spotkań, natężenie meczów jest takie samo jak w Polsce, o
ile nie większe. Fakt, Superliga kończy się o wiele później niż PlusLiga i tym
samym zawodnicy mają mniej czasu na odpoczynek przed sezonem reprezentacyjnym.
U nas robi się wszystko, aby liga skończyła się jak najszybciej, by trener
Andrea Anastasi miał do dyspozycji wszystkich zawodników i więcej czasu na
przygotowania. A są jeszcze przecież urlopy. No i może ten weekend, jeden
tydzień więcej, jeszcze wobec powiększenia PlusLigi i późniejszego rozpoczęcia
rozgrywek, to po prostu za dużo. No trudno…
W grudniu 2012 roku odbył się jeszcze towarzyski mecz
Reprezentacja Polski kontra PGE Skra Bełchatów podczas którego testowana była
nowa formuła rozgrywania meczu do 5 wygranych setów, które trwają do 15 pkt. Z
Meczem Gwiazd miało to jednak niewiele wspólnego. Sędziowie ewidentnie nie
dostosowali się do atmosfery spotkania. Każdą efektowną czy nietypową akcję jak
np. atak Pawła Zatorskiego czy drugi serwis Jerzego Janowicza traktowali jako
błąd, który faktycznie w normalnych warunkach powinien być odgwizdany. Ale
gdyby nie charakter tego meczu, takich akcji w ogóle by nie było. A przecież to
był zwykły towarzyski, charytatywny mecz. Meczem Gwiazd nie można tego nazwać
również z innych powodów, bo ani nie było prawdziwych gwiazd polskiej ligi, ani
atmosfery, która mogłaby równać się z dwoma wyżej opisanymi spotkaniami.
Szkoda…
Ostatnio pojawiały się w Internecie akcje typu „Chcemy
powrotu siatkarskiego Meczu Gwiazd”, jednak do tej pory nic to nie dało. Szkoda, bo myślę, że
każdy z nas chciałby znowu zobaczyć takie spotkanie. Mam rację?
Macie jakieś fajnie wspomnienia z Meczów Gwiazd? Byliście na
którymś? Co Wam się najbardziej w nich podobało? Chcielibyście kolejnych?
Piszcie, komentujcie. Bo chyba tylko to nam pozostało….
Też strasznie żałuję,że nie ma już takich spotkań :( Oglądałam to w internecie tylko i powiem,że moim ulubionym meczem jest Północ kontra Południe panów. Lubię sobie to oglądać i przypominać te wszystkie akcje :) Blok Ignaczaka z pomocą Wlazłego i Możdżonka, fotografia Jarosza po udanym zagraniu głową, jak wszyscy idą do ataku, zbobardowanie piłkami drużyny przeciwnej,komentatorzy,sędziowie (którzy czuli ten klimat),trenerzy którzy weszli na boisko. :D Po prostu na same wspomienia mam uśmiech na twarzy. I nie wiem czemu,ale lubię oglądać raczej pierwszego seta w tym meczu. Drugi to dla mnie jakiś taki trochę mało zabawny.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że jeszcze kiedyś zorganizują takie spotkanie. :)
Pozdrawiam :)
Ja tez najbardziej lubię to spotkanie, bo w sumie tylko to widziałam. Drugi set był grany raczej na poważnie - nie było takich fajnych akcji, jak w pierwszym :D Nawet ostatnio chciałam sobie jeszcze raz obejrzeć, ale już nie ma na ipli, szkoda... Skoro nie ma takich spotkań to chociaż można sobie stare pooglądać, a tu usuwają :(
Usuń