Nadszedł ten dzień. Dzień, w którym w reprezentacji Polski
zabrakło legendy, człowieka, który przez ostatnie 2,5 roku opuścił niewiele
ponad 10 meczów, w końcu najlepszego libero Ligi Światowej 2011 i 2012 i
najlepszego przyjmującego Igrzysk Olimpijskich w Londynie. 30 lipca 2013 – co
oznacza ta data? Chwilowy rozbrat z kadrą czy początek końca pięknej historii?
Tego nie wie nikt. Jedno jest pewne – tego dnia stało się coś naprawdę
niespodziewanego i wręcz wstrząsającego.
Nie bez powodu użyłam słowa „wstrząsającego”. Kiedy pojawiła
się informacja, że wśród 18 powołanych na wrześniowe Mistrzostwa Europy w
Polsce i Danii zabrakło Krzysztofa Ignaczaka, większość kibiców, ba większość
ekspertów nie mogła uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Taka reakcja byłych
trenerów, dziennikarzy i ekspertów pokazuje, jak wielki wpływ na całe polskie
siatkarskie otoczenie miała decyzja Andrei Anastasiego. Ja o całej sprawie
dowiedziałam się… w bibliotece. Dostałam sms-a od koleżanki. Od razu oczy mi
się zaszkliły. Nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Szybko wróciłam do
domu, włączyłam komputer, weszłam na Facebooka i po chwili zostałam zalana z
każdej strony tą informacją. Na konkrety było za wcześnie. Nie było za to za
wcześnie na pierwsze łzy, które powoli się we mnie wzbierały. Może nie
ryczałam, ale smutek i żal był. Ja tak mam, że zaczynam płakać, gdy widzę, że
kogoś nie ma lub oglądam stare nagrania. Także we wrześniu na pewno łzy się
poleją. A już, gdy ktoś znany i szanowany stanowczo twierdzi, że Igła w kadrze
nie zagra – to jest jeszcze bardziej bolesne.
Kibice podzielili się na dwa obozy. Pierwszy, do którego
należę ja i moi znajomi, na tę decyzję zareagował płaczem, wielką rozpaczą i
obawą o to, czy to naprawdę koniec i czy Andrea Anastasi na pewno wie, co robi.
Drudzy czują żal, ale uważają, że czas Igły w reprezentacji dobiegł końca.
Zresztą, według części z nich, Igła od dawna nie był w formie i dobrze się
stało, że trener zaczął stawiać na lepiej prezentującego się w ostatnim czasie,
młodszego Pawła Zatorskiego. Jak widać, opinie są różne. Wśród dziennikarzy i
byłych trenerów również można dostrzec odmienne komentarze. Jedno jednak
pozostało niezmienne – szok i zaskoczenie. Według niektórych, Igła nie ma szans
wrócić na Mistrzostwa Świata. No chyba, że dwójka pozostałych libero, czyli
Paweł Zatorski i Damian Wojtaszek (a szczególnie ten pierwszy), zagra słabe ME.
Dzień po ogłoszeniu składu na ME, głos zabrał główny
bohater, czyli Igła. Na swoim blogu krótko przedstawił sytuację. Potwierdził,
że wiedział o decyzji trenera o wiele wcześniej, niż my. A to jest bardzo na
plus i pokazuje, że Anastasi darzy szacunkiem naszego libero. W przeciwieństwie
do jednego z portali, który w swoim artykule sugerował jakoby powodem rzekomego
wyrzucenia Igły było pijaństwo. Już PZPS wystosował oświadczenie w tej sprawie.
Takie brednie, traktowane prze ich autora jako tanią sensację, nie mogą
pozostać niesprostowane. To jest zwykła obraza zawodnika i naruszenie jego
godności.
Co stało się powodem takiej decyzji? Andrea Anastasi po
kilku dniach przerwał milczenie. Wytłumaczył, że powodem odsunięcia od kadry naszego libero była wizja trenera, w której postawowym libero ma być Paweł Zatorski. Nie chciał również stawiać w kłopotliwym położeniu Igły, który gotowy był oddać pole młodszemu, będąc jego zmiennikiem. Skończyło się jak się skończyło. Igły nie ma. Ciekawe w całej tej sprawie jest to, że Andrea Anastasi
przed sezonem powtarzał, że nie zrezygnuje z Igły. Oto fragment rozmowy z
jednym z redaktorów przeprowadzonej przed rozpoczęciem przygotowań do World League:
„Redaktor:
Libero Krzysztof Ignaczak jest tylko rok młodszy od Pawła Zagumnego. Nie myślał
pan, aby i jemu dać dłużej odpocząć?
A. Anastasi:
Grają na innych pozycjach, a ma to tu ogromne znaczenie. Ludziom się wydaje, że
rozegranie jest mało męczące, że tylko wystawia się piłki, ale to nieprawda.
Poza tym "Igła" jest ogromnie żywotny. Ma już prawie 35 lat, ale jest
pełen energii niczym 20-latek. Nieraz powtarzam mu, że ja wyglądam na
młodszego, a on jak dziecko.
Redaktor:
Nie rozważał pan nawet przez chwilę, aby go pominąć tym razem?
A. Anastasi:
Nie było takiej opcji. Nawet jeśli przytrafiają mu się błędy, jak w pierwszym
meczu finału PlusLigi. Jest częścią mojej drużyny.”
Gdyby uważał inaczej, nie powoływałby go na Ligę Światową. A
jednak na ME nie zabiera Igły. To dziwne…
Nasz libero jest przecież bardzo doświadczonym graczem, który z
niejednego pieca jadł chleb. Takiego bagażu doświadczeń nie ma żaden z obecnie
grających w kadrze siatkarzy. Dobrze, jeśli nawet pierwszym libero miał być
Paweł Zatorski, to co stało na przeszkodzie, aby Krzysiek był drugim?
Przynajmniej w razie jakichkolwiek problemów, czy kontuzji, w odwodzie byłby
naprawdę klasowy zawodnik. A tak? Jest Damian Wojtaszek, który choć dobry, nie
może w żaden sposób równać się z Igłą.
Po wpadce na IO i nieudanym występie w tegorocznej LŚ,
prezes PZPS Mirosław Przedpełski spotkał się z Andreą Anastasim. O zwolnieniu mowy
nie było, co w przypadku polskiej codzienności, gdzie za nawet najmniejszą
wpadkę, trenerzy najczęściej płacą posadą, jest bardzo dobrą decyzją. Jednak
czegoś chyba zaczęło brakować tej kadrze, w porównaniu do ostatnich dwóch lat,
gdzie chłopcy świetnie się uzupełniali w zespole, tworząc ekipę nie do
złamania. Potrzebny był wstrząs. Czy odsunięcie naszego libero od kadry można
nazwać wstrząsem? Igła przecież od zawsze był duszą tej drużyny, zresztą
każdej, w której występował. To w głównej mierze dzięki niemu ten zespół miał
charakter. Pierwszy do skakania po kolegach z radości i pierwszy do wytykania
błędów partnerowi. Czy jego brak spowoduje lepszą atmosferę w tej drużynie?
Wątpię. Przepraszam bardzo, ale ja nie widzę drugiego takiego zawodnika w składzie,
który byłby głównym motorem napędowym zespołu.
Dwa miesiące temu dodałam obszerny wpis o Igle, w którym
nieświadomie wspomniałam o
tym, co się teraz dzieje. Po pierwsze, zapragnęłam
tego, aby Igła zagrał jeszcze raz na przyjęciu. Zagrał. Może nie tak, jakbyśmy
się tego wszyscy spodziewali, czyli na ataku, a jedynie wchodził do drugiej
linii. Ale zawsze to przyjmujący. Po drugie, zastanawiałam się, co będzie, gdy
Igły zabraknie w reprezentacji. Chyba zaraz poznam odpowiedź na to pytanie.
Pewnie podczas ME, Polsat zwerbuje Igłę do studia albo coś w tym stylu.
Wszystko ładnie, pięknie, chętnie bym go obejrzała w tej roli, ale kurczę, NIE
TERAZ! Widzicie jak to się wszystko szybko potoczyło? Pojawiały się akcje typu:
„Igła naszym libero na IO 2016”. Ja prosiłam o spokój, bo teraz najważniejsze
są Mistrzostwa Świata. Udział Igły w ME był co najmniej obowiązkowy. A tu taka
niespodzianka… Nie, przepraszam – przecież to żadna niespodzianka! A
przynajmniej w odczuciu Prezesa Przedpełskiego, po którego słowach zaczynam
czuć niesmak całą tą sprawą. ”Krzysiu dużo już zrobił, jest troszeczkę wiekowo zaawansowany. Są młodzi zawodnicy. Tu nie ma chyba strasznego zaskoczenia". Kochani,
powiedzcie, tylko ja byłam taka głupia, że się zdziwiłam? No chyba nie, Panie
Prezesie.
Dla Igły była to prawdopodobnie ostatnia szansa na zdobycie
medalu Mistrzostw Starego Kontynentu. To tym bardziej boli, że impreza odbywa
się u nas, choć nie cała, to jednak. Nie wspominając o MŚ, które od pierwszego
meczu fazy grupowej do samego finału, rozegrają się w naszym kraju. Czy wtedy
zagra? Trudno powiedzieć. Pewne jest to, że Igła tak łatwo nie zrezygnuje.
Zrobi wszystko, bo jak to powiedział na gorąco: „Zawsze powtarzałem, że nigdy nie zrezygnuję z reprezentacji Polski, co
najwyżej reprezentacja zrezygnuje ze mnie. Teraz tak właśnie się stało, ale się
nie poddaję. Podczas sezonu ligowego będę starał się udowodnić, że potrafię
grać na najwyższym poziomie.” Nie pozostaje nic innego, jak czekać i
trzymać kciuki, żeby jednak miał możliwość zagrania na jednej z najważniejszych
siatkarskich imprez, przed naszą wspaniałą publicznością i mógł po raz kolejny
poczuć magię polskich kibiców.
Mówienie o Igle w czasie przeszłym jest straszne i bardzo
bolesne. Czy tak już pozostanie na zawsze? Czy za rok na MŚ będziemy wszyscy
śmiać się z tego posta i znowu podziwiać naszego libero w biało-czerwonych barwach?
Odpowiedź poznamy za rok….
A jaka była Wasza reakcja? Należycie do pierwszego czy
drugiego obozu kibiców? Myślicie, że Igła wróci na MŚ? Piszcie na
sovia-forever@wp.pl, komentujcie tutaj czy na Facebooku. Chętnie dowiem się, co
o tym wszystkim myślicie.
Pozdrawiam załamana i dalej nie mogąca uwierzyć w to, że to
prawda.