piątek, 25 października 2013

Pierwsze zwycięstwo w LM!

Za nami pierwszy mecz w Lidze Mistrzów. Resovia pewnie pokonała na wyjeździe Paris Volley 3:0, mecz był bardzo ciekawy i co najważniejsze pewnie wygrany przez naszą drużynę. Więcej poniżej :)

Po raz kolejny zaczęliśmy w tym samym składzie, czyli z Konarem, Fabianem, Perłą, Pitem, Alkiem, Peterem i Igłą. Początek meczu był bardzo nerwowy z naszej strony – trzy pierwsze zagrywki zepsute, co spowodowało większą ostrożność przy wykonywaniu następnych. Silnej zagrywki zatem nie mieliśmy – mieliśmy za to blok i atak i to one w pierwszym secie zadecydowały o wygranej. Drugi bardzo wyrównany, nawet z lekka przewagą Paris Volley – prowadzili już m.in. 17:13. Na szczęście po raz kolejny nasi zawodnicy pokazali, że są silni w końcówkach i ta partia również została wygrana, tym razem na przewagi – do 26.

Najlepszy, najpiękniejszy, najcudowniejszy i najefektowniejszy był trzeci set. Skutkiem naszej gry i gry rywali był na pewno poprzedni set – naszym chłopakom dodało to pewności siebie i trochę zmniejszyło im ciśnienie, natomiast rywalom odebrało ochotę do gry. 8:2 na pierwszej przerwie technicznej. Przyznam się bez bicia – myślałam, że stracą koncentrację, odpuszczą i Paris Volley nas dogoni. No ej, to w końcu Resovia! Miałam prawo tak sądzić! Na szczęście chłopcy pokazali pełen profesjonalizm, nie odpuścili i efektem tego był wynik 23:9. Nie wiem jak u Was, ale mnie przemknęło przez myśl pytanie – wypuścimy ich z 10 czy nie? Niestety wypuściliśmy (ja jestem bardzo pazerna na wynik i im efektowniej tym lepiej), ale wynik 25:11 poszedł w świat i biorąc pod uwagę fakt, że to Liga Mistrzów, to na pewno pokazaliśmy siłę. Siła była zwłaszcza w bloku. O ile w drugim secie mieliśmy niedobór tego elementu w grze, o tyle w trzeciej partii nadrobiliśmy to z nawiązką. Serie kilku bloków pod rząd, czap mogły zdeprymować każdego i wczoraj ewidentnie wykonały swoje zadanie :D A kiedy wynik był pozytywny i gra szła, to i od razu zagrywka była mocniejsza i skuteczniejsza – czyli jednak można :) Jak miło było oglądać takie wyniki na tablicy. To był pierwszy tak pewnie wygrany set przez Resoviaków! Radość chłopaków przesiąkała przez telewizor i naprawdę było mi strasznie przykro, że ten mecz już się skończył.

Personalnie potwierdziło się to, że mamy wyrównany skład i zawodników, którzy w każdej chwili są w stanie decydować o wyniku. Po naszej stronie tym razem najlepiej zagrał Peter.  Słabszy dzień miał Alek, stąd szybko, a konkretnie w drugim secie mogliśmy po raz pierwszy oglądać Nikołaja Penczewa. Przyznam się, że czułam, iż właśnie wczoraj Niko zaliczy swój debiut – a jakoś tak :) A on po raz kolejny potwierdził, że warto na niego stawiać, bo choć młody, jest naprawdę nieźle ułożonym zawodnikiem. Świetnie przyjmuje, regularnie zagrywa, a i atak też ma niezły. Jest ogromnym wsparciem dla Alka i mam nadzieję, że przez cały sezon będą się świetnie uzupełniać. Po raz kolejny zaimponował mi nasz rozgrywający, Fabian. Skomentuję to krótko – LUKAS, CIĘŻKO PRACUJ, BO MASZ GODNEGO RYWALA NA SWOJEJ POZYCJI!!! Krótkie rzucane z 4. Metra do Pitera – szczególnie jedna zapadła mi w pamięć, w której komentatorzy przypomnieli podobną akcję w wykonaniu Luciano de Cecco, a która zachwyciła siatkarską Europę. Żeby nie było tak kolorowo, kilka błędów w wystawach, zwłaszcza na lewe było, ale aby dojść do perfekcji, trzeba wykonać setki takich akcji, dlatego bierzmy na to poprawkę i pamiętajmy, że zmiana stylu i przyspieszenie gry to nie jest takie hop siup :)

Co jeszcze się rzuciło w oczy w Paryżu? KIBICE! Setki polskich kibiców na czele z fantastycznym Klubem Kibica, który za swoimi zawodnikami pojedzie chyba wszędzie. Żeby w swojej hali słyszeć gwizdy na siebie – rzecz niespotykana, ale polscy, nie tylko rzeszowscy fani nie raz wypełniali w większości zagraniczne hale. LUDZIE, JEŻELI MNIE TERAZ CZYTACIE, TO WIEDZCIE, ŻE JA WAS PO PROSTU UWIELBIAM!!! Biało-czerwony Paryż, coś pięknego.. :)

Już jutro kolejny mecz w PlusLidze – tym razem szlagierowe spotkanie z naszymi dobrymi znajomymi z Jastrzębia-Zdroju. Nie wiem dlaczego cały czas byłam przekonana, że ten mecz jest w niedzielę, mecz po dniu przerwy, a gdzie jeszcze podróż… No nie zdziwię się jeśli będą zmiany w wyjściowym składzie. U nas zmian można dokonywać zawsze i wszędzie i co najlepsze – wcale nie zostanie obniżony poziom gry. Dlatego nie odpuszczamy jutro i jedziemy dalej! 3 punkty do zgarnięcie, będzie ciężko, ale wierzymy w Sovię!


Kolejny wpis dodam albo już jutro, a jeśli nie, to na pewno w niedzielę. Także bądźcie czujni! :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz