piątek, 11 października 2013

Pierwsze koty za płoty, czyli PlusLiga oficjalnie rozpoczęta

Inauguracja za nami. Obyło się bez niespodzianki – Resovia w miarę pewnie pokonała jednego z dwóch beniaminków PlusLigi – BBTS Bielsko-Biała. Gospodarze nie dali ugrać gościom choćby jednego seta. No cóż, trzeba szczerze przyznać, że inny wynik byłby po prostu sensacją. Budżet, liczba zawodników na światowym poziomie, których w Resovii jest mnóstwo – ta różnica musiała wyjść w końcowym wyniku. Chociaż trzeba przyznać, ze beniaminek się postawił i zaprezentował z naprawdę dobrej strony.

Godzina spotkania  była felerna, ale piłkarze w tym momencie są ważniejsi. Przynajmniej dla niektórych… Na pewno dla tych, którzy pokazują mecze w tv. Na mecz zdążyłam z 10-minutowym zapasem z przystanku. Ale i tak w porównaniu z tym, w jakim czasie pokonywałam drogę ze szkoły do domu w ostatnich dniach, to dzisiaj było nieźle. Cały tydzień żyłam tym wydarzeniem, mecze śniły mi się codziennie i już naprawdę nie mogłam doczekać się rozpoczęcia naszej kochanej ligi. W drodze do domu czytałam sobie Przegląd Sportowy, Skarb Kibica, gdzie roi się od kilku dni spekulacji na temat tego sezonu. Według większości ekspertów to Resovia jest faworytem PlusLigi. Miło, ale ujmę to tak – poczekamy, zobaczymy… No, ale wracając…

Ostatnie przygotowania i można było w końcu zasiąść przed telewizorem. Mecz z beniaminkiem nie wywołuje takich emocji jak z czołowymi ekipami i to samo czuło się od komentatora (szkoda, że Jerzy Mielewski sam komentował, jak dowiadujemy się z Twittera, awaria zatrzymała Wojciecha Drzyzgę – kurde, ciekawa byłam jak to z nim będzie, wiadomo o co chodzi :)) i mimo wszystko po reakcjach kibiców. Nie powiem, tragicznie nie było – wręcz przeciwnie, ale wiadomo, że inne emocje towarzyszą takim meczom a inne tym z najlepszymi drużynami i o wielką stawkę. Nie ma co narzekać, najważniejsze, że w końcu mogłam po raz pierwszy od 174 dni oglądać Resovię. A więc jakim składem zaczną nasi Mistrzowie? Rozpoczęli z Lukasem, Dawidem, Piterem, Perłą, Peterem, Alkiem i Igłą. Kosa ma kontuzję, stąd obecność Łukasza,. Co mnie osobiście zdziwiło, to obecność w pierwszym składzie Alka. W końcu nasz kapitan dotarł w połowie tego tygodnia, dokładnie trzy dni temu, ale widać, że dobrze się ma, skoro otrzymał statuetkę MVP. No i bardzo miłą wiadomością był powrót Igły po urazie. Przewidywania co do przerwy były różne – od tygodnia do miesiąca, ale widać, nie było aż tak źle, żeby nasz libero nie mógł zacząć spotkania w wyjściowym składzie. Dzisiaj trener rozpoczął też parą Tichy – Konar. Czy taki będzie podział? Za wcześnie na takie spekulacje. W końcu dopiero za nami pierwszy mecz...

Co do spotkania – dużo błędów na zagrywce i momentami w komunikacji. Kilka piłek było niedokładnie wystawionych i to było widać. Bielszczanie rozpoczęli odważnie. Pierwszy set był, że tak to ujmę „pod ich dyktando”, chociaż o jakiejś szczególnej dominacji nie można tu mówić. Po prostu – nasi popełniali sporo błędów, a zawodnicy beniaminka nie mieli żadnych skrupułów, chcieli pokazać się z jak najlepszej strony i bardzo ryzykowali. To przynosiło efekt. 22:19 wyglądało groźnie – nie wyobrażałam sobie utraty seta i to zwłaszcza premierowego. Założenia przed meczem były jasne – 3 punkty, najlepiej bez straty seta, a tu zagrożenie było spore. Na szczęście dzięki świetnie spisującemu się Łukaszowi na zagrywce, zdobyliśmy 4 punkty z rzędu, wyszliśmy na prowadzenie i po grze na przewagi mogliśmy zainkasować na swoim koncie pierwszego seta. drugi zaczęliśmy bardzo dobrze – 3:0 i myślałam, ze będzie o wiele łatwiej. Nie było. Znowu walka punkt za punkt, błędy, ale pod koniec seta sytuacja się unormowała i wygraliśmy w miarę pewnie do 20. Dziesięciominutowa przerwa, za którą szczerze mówiąc nie przepadam, bo to i nas i przede wszystkim siatkarzy, a w szczególności drużynę, która prowadzi 2:0 wyprowadza z równowagi, na szczęście w tym przypadku nie zaważyła na wyniku. Znowu punkt za punkt, ale koniec końców zwycięstwo 3:0 i mamy pierwsze miejsce w tabeli (czy liga nie może już się skończyć??? :) nie no, nie po to tyle czekania, żeby już był koniec, ale w sumie takie miejsce na pewno nas by satysfakcjonowało, prawda?).

Indywidualnie fajnie zaprezentował się Alek. Ciekawe były też podwójne zmiany, które w każdej partii stosował Andrzej Kowal. Zastanawiam się czy to tylko na te pierwsze mecze w celu ogrania wszystkich i jak to nasz trener powiedział – nie ma pierwszej szóstki, więc w miarę możliwości dajemy szansę wszystkim, czy jednak to jest jakaś perspektywa na przyszłość, bo takiej pary rozgrywających i atakujących na pewno nie można zmarnować. Oficjalny debiut w PlusLidze w barwach Resovii zaliczyło trzech graczy – Dawid Konarski, Fabian Drzyzga i Peter Veres. Szczególnie po tym pierwszym było widać lekkie nerwy. Pierwszy atak i bach –blok, ale później było już tylko lepiej. Choć nie imponował zagrywką, jak w przedsezonowych sparingach, to występ, w kontekście całej drużyny, na pewno na plus. Fabian pojawiał się na podwójnych z Jochenem i to były na pewno dobre zmiany. Fabian, co już wiemy, rozgrywa zupełnie inaczej niż Lukas i to na pewno daje więcej szans na kombinacyjną grę. Próbował wrzucać krótkie z 3. metra, wystawiał fajne szybkie piłki na lewe skrzydło, często wystawiał pipe’a. W pamięci pozostała mi szczególnie połóweczka z Peterem – to też na pewno jest jakieś rozwiązanie. Środkowi mimo wszystko nie mieli za dużo szans na pokazanie się, ale szczególnie zapunktowali w bloku i kąsali swoimi flotami rywali. Igła zagrał słaby mecz, popełnił kilka błędów w dograniu, dwa razy został ustrzelony zagrywką, ale to na pewno trzeba zrzucić na uraz, który w jakimś stopniu zaważył na dzisiejszej dyspozycji naszego libero. Gra rozkładała się równomiernie i to jest bardzo duży plus. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię jak jeden zawodnik ma ponad 20 pkt, bo to fajnie wygląda, ale w kontekście drużyny na pewno lepiej jest jak dorobek punktowy rozkłada się na wszystkich zawodników. To pokazuje zgranie i potencjał drużyny. Dzisiaj najlepszy był Alek, jutro może być ktoś inny. W końcu liczy się drużyna.

Czego nie lubię na początku sezonu to na pewno tego, że muszę brać poprawkę na grę Sovii. Oni, jak żadna ekipa, początek mają słaby i wiem, że w tym momencie liczy się tylko wynik. Styl przyjdzie później. A więc musimy uzbroić się w cierpliwość i cieszyć się każdym kolejnym meczem. Dzisiaj myślałam, że wyjdę w trakcie pierwszego seta. Resovia nie byłaby sobą, gdyby nie zafundowała sobie małego horroru. W takich momentach (a tych w trakcie sezonu mam dużo), zastanawiam się po co im kibicuję i co w nich widzę. Nie wiem. Ale po meczu nie mogę doczekać się kolejnego, czyli jednak mają coś w sobie, nawet jeśli grają gorzej niż przeciętnie. Podsumowując:

Asseco Resovia Rzeszów – BBTS Bielsko Biała 3:0 (26:24, 25:20, 25:23)

Najlepiej punktujący:
Olieg Achrem – 10 pkt
Łukasz Perłowski – 9 pkt
Piotr Nowakowski – 8 pkt
Peter Veres, Dawid Konarski – 7 pkt
Jochen Schöps – 6 pkt
Fabian Drzyzga – 1 pkt
Paul Lotman – 1 pkt

Skuteczność ataku 44%
Przyjęcie zagrywki 67%, perf. 31%
Bloki 10 pkt (Nowakowski 5, Perłowski 3, Drzyzga, Veres po 1)
Zagrywki 3 pkt (Perłowski 2, Nowakowski 1)

źródło: assecoresovia.pl

Jutro wpisu nie będzie. Teraz zajmę się meczami, więc następny będzie najprawdopodobniej w środę lub czwartek (wszystko zależy od czasu, który będę albo nie będę miała). W każdym bądź razie wpis po Superpucharze na pewno się pojawi. Walka o pierwsze trofeum w sezonie przed nami. Zapowiada się ciekawy mecz. Tymczasem cieszmy się wygraną.

PS. Zachęcam do głosowania w ankiecie. I jeszcze pytanie - gdzie jest koszulka Igły? :) Takiego smaczku narobili, taka tajemnica no i kiedy się w niej pokaże? Mam nadzieję, że w środę :)


AVE SOVIA!!! <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz