sobota, 10 sierpnia 2013

Mecze Gwiazd - dlaczego tak za nimi tęsknimy?

17 stycznia 2009 i 13 lutego 2010 roku odbyły się specyficzne mecze. Spotkania rozgrywane na całkowitym luzie, bez presji, po prostu zabawa. O czym mówię? Oczywiście o Meczach Gwiazd.

Do tej pory, jak już wcześniej wspomniałam, odbyły się dwa takie wydarzenia, połączone z galą Siatkarskie Plusy, kiedy to nagradzani zostali najlepsi siatkarze, siatkarki i drużyny w minionym roku. W 2009 roku zagrano mecze Polska kontra Zagranica oraz rozegrano konkurs na Złotego Gwoździa, który wygrał Zbigniew Bartman. Panie grały spotkanie Północ kontra Południe. Rok później podział był inny. Północ kontra Południe u panów i Wschód kontra Zachód u pań. Przed głównymi spotkaniami odbyły się dwa konkursy. Panie rywalizowały w konkursie o Złotą Tarczę a panowie brali udział w konkursie o Złotego Gwoździa. Zwycięzcami zostali Joanna Mirek i Bartosz Kurek.

Co się dzieje na takich meczach, że tak je uwielbiamy i cierpimy, gdy po raz kolejny okazuje się, że takiego spotkania nie będzie? Po pierwsze – jest to mecz całkowicie bez presji. Dzień, w którym nie liczą się statystyki, technika, skuteczność i strategia, czy inne ważne elementy, nad którymi zawodnicy pracują cały rok. To chwila, gdzie przede wszystkim liczy się zabawa. Nieważne czy odbija się ręką, nogą czy głową – wszystkie chwyty dozwolone. Libero mogą bez problemu atakować, blokować czy zagrywać. Trenerzy na boisku? No problemo :) Sędziowie? Proszę bardzo. Każdy znajdzie coś dla siebie, bo to jest po prostu wielka frajda nie tylko dla kibiców, ale również samych zawodników. I o to w tym wszystkim chodzi.

Dlaczego do tej pory odbyły się tylko dwie edycje? Ano dlatego, że terminarz nijak nie pozwala na wciśnięcie gdzieś tego meczu. A szkoda. Te mecze odbywały się zimą, a wtedy jest i Puchar Polski, i Liga Mistrzów, i oczywiście PlusLiga. Mecze co 3 dni, treningi, zobowiązania wobec klubów – wszystko oczywiście da się zrozumieć. W Polsce terminu znaleźć nie można, a tymczasem w Rosji takowy się znajduje. Liga rosyjska jest większa, kluby grają więcej spotkań, natężenie meczów jest takie samo jak w Polsce, o ile nie większe. Fakt, Superliga kończy się o wiele później niż PlusLiga i tym samym zawodnicy mają mniej czasu na odpoczynek przed sezonem reprezentacyjnym. U nas robi się wszystko, aby liga skończyła się jak najszybciej, by trener Andrea Anastasi miał do dyspozycji wszystkich zawodników i więcej czasu na przygotowania. A są jeszcze przecież urlopy. No i może ten weekend, jeden tydzień więcej, jeszcze wobec powiększenia PlusLigi i późniejszego rozpoczęcia rozgrywek, to po prostu za dużo. No trudno…

W grudniu 2012 roku odbył się jeszcze towarzyski mecz Reprezentacja Polski kontra PGE Skra Bełchatów podczas którego testowana była nowa formuła rozgrywania meczu do 5 wygranych setów, które trwają do 15 pkt. Z Meczem Gwiazd miało to jednak niewiele wspólnego. Sędziowie ewidentnie nie dostosowali się do atmosfery spotkania. Każdą efektowną czy nietypową akcję jak np. atak Pawła Zatorskiego czy drugi serwis Jerzego Janowicza traktowali jako błąd, który faktycznie w normalnych warunkach powinien być odgwizdany. Ale gdyby nie charakter tego meczu, takich akcji w ogóle by nie było. A przecież to był zwykły towarzyski, charytatywny mecz. Meczem Gwiazd nie można tego nazwać również z innych powodów, bo ani nie było prawdziwych gwiazd polskiej ligi, ani atmosfery, która mogłaby równać się z dwoma wyżej opisanymi spotkaniami. Szkoda…

Ostatnio pojawiały się w Internecie akcje typu „Chcemy powrotu siatkarskiego Meczu Gwiazd”, jednak do tej pory nic to nie dało. Szkoda, bo myślę, że każdy z nas chciałby znowu zobaczyć takie spotkanie. Mam rację?


Macie jakieś fajnie wspomnienia z Meczów Gwiazd? Byliście na którymś? Co Wam się najbardziej w nich podobało? Chcielibyście kolejnych? Piszcie, komentujcie. Bo chyba tylko to nam pozostało…. 

2 komentarze:

  1. Też strasznie żałuję,że nie ma już takich spotkań :( Oglądałam to w internecie tylko i powiem,że moim ulubionym meczem jest Północ kontra Południe panów. Lubię sobie to oglądać i przypominać te wszystkie akcje :) Blok Ignaczaka z pomocą Wlazłego i Możdżonka, fotografia Jarosza po udanym zagraniu głową, jak wszyscy idą do ataku, zbobardowanie piłkami drużyny przeciwnej,komentatorzy,sędziowie (którzy czuli ten klimat),trenerzy którzy weszli na boisko. :D Po prostu na same wspomienia mam uśmiech na twarzy. I nie wiem czemu,ale lubię oglądać raczej pierwszego seta w tym meczu. Drugi to dla mnie jakiś taki trochę mało zabawny.
    Mam nadzieję,że jeszcze kiedyś zorganizują takie spotkanie. :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez najbardziej lubię to spotkanie, bo w sumie tylko to widziałam. Drugi set był grany raczej na poważnie - nie było takich fajnych akcji, jak w pierwszym :D Nawet ostatnio chciałam sobie jeszcze raz obejrzeć, ale już nie ma na ipli, szkoda... Skoro nie ma takich spotkań to chociaż można sobie stare pooglądać, a tu usuwają :(

      Usuń